WIG20 wystrzelił w górę zaraz po godzinie 11.00, a głównym motorem napędowym tego skoku był bank PKO BP. Kurs jego akcji zyskał 3,3 proc., co przy udziale w portfelu WIG20 w wysokości 15,6 proc. musiało znaleźć odzwierciedlenie w zachowaniu indeksu. Ponad 2 proc. zyskiwały też LPP, Energa i Pekao. Na drugim biegunie, ze stratą ponad 2 proc., były: Lotos i KGHM. Jak na razie WIG20 realizuje scenariusz odreagowania, który jest bardzo wskazany po pięciu spadkowych sesjach z rzędu. Najbliższy opór to 2300 pkt. Wsparciem jest dzisiejsze minimum 2237 pkt.
Indeks blue chips nie oddaje jednak dobrze panujących dziś na GPW nastrojów. Statystyki na półmetku sesji pokazywały przewagę niedźwiedzi: 46 proc. spółek traciło, 28 proc. zyskiwało. Indeksy mWIG40 i sWIG80 były pod kreską o 0,2 proc. Przytłaczająca była też przewaga spółek, które wyznaczyły co najmniej roczne minimum notowań. Było ich 17 (m. in. Enea, PKP Cargo, Sanok), podczas gdy analogicznych maksimów widziliśmy zaledwie 2 (Amrest, Eurohold). Najmocniejsza na całym szerokim rynku była Neuca (+8,3 proc.), a najsłabsza Indata (-10 proc.). Wartość obrotów po czterech godzinach handlu była umiarkowana i wynosiła 387 mln zł.