Na półmetku środowej sesji indeks WIG20 rósł o 0,4 proc. do 2156 pkt. Jak na razie zmienność jest bardzo mała i towarzyszą jej równie niewielkie obroty (270 mln zł). Trudno na rynkach o jakiekolwiek impulsy zakupowe. Wstępne odczyty PMI dla przemysłu i usług strefy euro i Niemiec wypadły poniżej oczekiwań, a kontrakty na S&P500 spadały o 13.30 o 0,3 proc. zapowiadają spadkowe otwarcie na Wall Street. We Frankfurcie zwyżki mają podobną skalę jak w Warszawie. Trochę lepiej radzące sobie parkiety w Paryżu i Londynie pozostają bez wpływu na nasz rynek. Czekamy na otwarcie handlu za oceanem i dane o amerykańskich PMI. Mogą być one o tyle istotne, że na linii Trump – Powell coraz bardziej iskrzy i szef Fed raczej nie zmieni swojej polityki, chyba, że dostanie argumenty z amerykańskiej gospodarki.

Wracając na nasz parkiet. WIG20 walczy o utrzymanie się nad 2144 pkt. Przebicie tego wsparcia otworzy mu bowiem techniczną ścieżkę na 2100 pkt. Misie bez zmian – wyznaczają nowe dołki bessy. Indeks mWIG40 spadał po południu do 3882 pkt, a sWIG80 do 11 0 15 pkt. Jak tak dalej pójdzie to ten ostatni będzie kwotowany nie z pięcioma, ale z czterema cyframi... Jeśli chodzi o spółki to na półmetku sesji 31 proc. było na plusie, a 39 proc. na minusie. Najmocniej, bo 21 proc., zyskiwały papiery Plaza Centers. Najsłabszy był Skarbiec ze stratą rzędu 4,3 proc. Pierwszy z tych spółek była w pierwszej fazie sesji jedyną, która zdołała wyznaczyć co najmniej roczne maksimum notowań. Na analogicznym minimum znalazły się notowania 17 firm, w tym m. in. Grupa Azoty, Ciech i Forte.