Początek dzisiejszej sesji ustawił dzień. Od startu notowań na naszym rynku dominują spadki. Nie licząc samego otwarcia, przewaga podaży jest dość wyraźna. Już w pierwszej godzinie handlu WIG20 był ponad 1 proc. pod kreską i na razie nie zanosi się na to, aby miał zacząć odrabiać straty. O godz. 12.30 indeks największych spółek naszego parkietu tracił 1,1 proc.
Z jednej strony cofnięcie po kilku mocnych dniach wydaje się być czymś zrozumiałym, z drugiej zaś trzeba także zwrócić uwagę, że bykom nie pomaga dziś otoczenie. Kolor czerwony świeci praktycznie w całej Europie. Przecena szczególnie mocno daje się we znaki inwestorom w Rosji, gdzie tamtejszy RTS traci prawie 3 proc. Tracą także rynki rozwinięte. Niemiecki DAX jest 0,6 proc. pod kreską, zaś francuski CAC40 spada 0,9 proc.
Patrząc na otoczenie na razie więc ciężko wierzyć, że dziś dojdzie jeszcze do jakiegoś przełomu. Oczywiście z ostatecznymi ocenami trzeba się wstrzymać przynajmniej do momentu startu notowań na Wall Street. Pozytywny początek notowań w Stanach Zjednoczonych mógłby tchnąć nowe życie na europejskich parkietach. Problem w tym, że na razie kontrakty na amerykańskie indeksy również są na minusie.
Spadki na GPW dotykają nie tylko największych spółek. Problemy mają także średnie i małe firmy. mWIG40 traci 0,7 proc. Spadki pogłębia także sWIG80, który jest 0,3 proc. na minusie. Od początku roku indeks małych firm stracił już ponad 25 proc.
Problemy mają dziś akcjonariusze Work Service. Akcje firmy tracą ponad 11 proc. po tym, jak firma poinformowała, że prowadzi negocjacje w sprawie zmiany daty wykupu obligacji. Problemy ma także Ursus, którego papiery tracą ponad 9 proc. Spółka poinformowała, że sąd zgodził się na przeprowadzenie przyspieszonego postępowania układowego w stosunku do tej firmy.