Początek tygodnia na warszawskim parkiecie okazał się niemiłym rozczarowaniem dla posiadaczy akcji. Pozytywne nastroje przez większą część poniedziałkowych notowań przeważały na rynku, ale ostatnie słowo należało do sprzedających. WIG20 finiszował prawie 0,2 proc. pod kreską.
Krajowe indeksy poddały się negatywnym nastrojom panującym na największych zagranicznych rynkach akcji, które tylko którtko postarcie notowań dawały nadzieje na odbicie. Kolor czerwony zyskał jednak przewagę zarówno na indeksach zachodnioeuropejskich parkietów, jak i na giełdach z naszej części Europy. Jednak o wyniku sesji zdecydowało wejście do gry Amerykanów, którzy przejawiali dużą ochotę do pozbywania się akcji.
Głównym zmartwieniem inwestorów jest brak postępów w negocjacjach handlowych USA z Chinami z uwagi na dużą niechęć prezydenta Trumpa do ustępstw w zakresie nałożonych ceł. To w najlepszym wypadku może opóźnić i tak już długo wyczekiwane przez rynki porozumienie.
W Warszawie uwaga sprzedających skoncentrowana była głównie na największych spółkach z indeksu WIG20. Na celowniku sprzedających znalazły się przede wszystkim walory koncernów energetycznych w związku z planami rządu zamrożenia cen energii w 2020 r. dla indywidualnych odbiorców. Najmocniej potaniały akcje PGE, notując największą stratę w indeksie przekraczającą 3,5 proc. Chętnie pozbywano się też papierów banków i potentatów rafineryjnych, choć skala ich przeceny była ograniczona.
Natomiast zainteresowaniem kupujących cieszyły się akcje Dino i CD Projektu. Producentowi gier niewiele zabrakło, by ustanowić nowy rekord cenowy. Negatywnemu trendowi na rynku skutecznie oparły się też notowania spółek wydobywczych KGHM i JSW, choć efektownej przewagi nie udało im się utrzymac do końca snotowań.