Gdyby nie świeżo upieczony debiutant i „gwiazda" polskiego gamingu, można by mówić o płynnościowej suszy na rodzimym parkiecie. Co gorsza, środowej koncentracji aktywności towarzyszyły spadki na całym rynku. WIG20 poszedł w dół o 0,9 proc., mWIG40 o 1,35 proc., a sWIG80 o 1,5 proc. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że czerwień dominowała też na rynkach zachodnich. Gdy my kończyliśmy sesję, DAX spadał o 0,8 proc., a CAC40 o 1 proc.
Szkopuł w tym, że w szerszym ujęciu czasowym na wykresach naszych WIG-ów sytuacja jest co najmniej niepokojąca. WIG20 mimo porannej próby powrotu nad wrześniowe minimum 1657 pkt zakończył dzień na poziomie 1641 pkt, co zwiększa ryzyko kontynuacji trwającego od sierpnia trendu spadkowego. Z kolei sWIG80 zawrócił spod 14 000 pkt, a mWIG40 wrócił poniżej 3600 pkt. Korpusy środowych świec są duże i czarne, co z technicznego punktu widzenia ma negatywną wymowę. Przed presją podaży nie uchronił się też mały parkiet. NCIndex spadł w środę o 1,8 proc. do 522,4 pkt. Czerwień zdominowała warszawski rynek mimo dobrych danych o sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej. Istotniejsze okazały się statystyki dotyczące zakażeń koronawirusem. We wtorek padł w Polsce dobowy rekord – 10 040 nowych przypadków, a w Czechach wprowadzono kolejny lockdown. W tym kontekście trudno dziwić się inwestorom, że redukują pozycje w ryzykownych aktywach. Jeśli śladami Czech pójdą inne gospodarki regionu, w tym nasza, to z pewnością ucierpi wiele spółek notowanych na GPW.