Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Dla większości globalnych rynków poniedziałkowa sesja okazała się najgorszym dniem od miesiąca, w szczególności dotyczyło to Frankfurtu. Na i tak bardzo słaby sentyment nałożyły się złe wyniki SAP, połączone z poważnymi cięciami prognoz. Notowania najważniejszej spółki technologicznej w Europie i jednego z głównych komponentów DAX spadły o 21,9%, pchając indeks do straty na poziomie 3,7%. Na pozostałych głównych rynkach spadki wahały się od jednego do dwóch procent. Pandemia przyspiesza m.in. w USA i Rosji, w większości UE tydzień przyniesie na pewno nowe rekordy, tak jak to miało w niedzielę miejsce we Francji. Prezydent Trump dalej uważa, że wzrost zakażeń wynika z liczby przeprowadzonych testów, ale dane dla Stanów Zjednoczonych rysują zgoła inny obraz, który powinien wyklarować się w ciągu 1-2 tygodni. Propozycja hiszpańskiego rządu, by już teraz ogłosić sześciomiesięczny stan wyjątkowy spotkała się z silną krytyką opozycji, ale jest potwierdzeniem, że ramy czasowe drugiego lockdown'u, nawet jeżeli będzie nieco łagodniejszy niż poprzedni, mogą być znacznie szersze niż wiosną. Poniedziałkowa sesja przebiegła zaskakująco dobrze na GPW. WIG20 spadł o 0,8%, mWIG40 o 1,3%, a sWIG80 o 0,2%, w godzinach popołudniowych główny indeks otarł się nawet o poziom neutralny. Bohaterem sesji zdecydowanie było Allegro, które zyskało 3,0% i wyznaczyło nowe maksima pomimo spadków po otwarciu. Mocnym wsparciem było też pozytywne zachowanie CD Projekt, który wzrósł o 1,8%. Wśród mniejszych spółek po solidnych wynikach 3,6% zyskało XTB. S&P500 straciło 1,9%, a NASDAQ 1,3%. Spadkiem o 2,3% DJIA wymazało wzrosty z tego miesiąca, ale na pozostałych indeksach sytuacja wygląda lepiej. Wprawdzie media dalej przedrukowują informacje o negocjacjach fiskalnych, ale w naszej opinii są one w tej chwili drugorzędne – niezależnie od deklaracji którejkolwiek ze stron porozumienia przed wyborami nie będzie. Rynki azjatyckie spadają lekko, a w Chinach trwa czterodniowe plenum, na którym dyskutowany jest m.in. nowy plan pięcioletni. Zostanie on formalnie zatwierdzony dopiero w przyszłym roku, ale można spodziewać się celu średniego wzrostu PKB w granicach 5-6% rocznie, a przede wszystkim objęcia pozycji globalnego lidera w dziedzinie innowacji technologicznych w latach 2021-25. Kontrakty futures sugerują, że sesja w Europie rozpocznie się od próby odbicia.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Wtorkowy przebieg sesji w Tokio może okazać się źródłem korzystnych wskazówek dla graczy znad Wisły. Mianowicie niskie otwarcie się rynku kasowego i lokalny sprawdzian wsparć zakończyły się późniejszym wyciąganiem indeksu Nikkei225 w stronę poniedziałkowej ceny zamknięcia. Gdyby taki scenariusz miał się ziścić na GPW, wówczas WIG20 stanąłby w obliczu lokalnej pułapki bessy w ramach lokalnego podwójnego dna z możliwością udanego finiszu. Niestety na chwilę obecną trudno jest przewidzieć przebieg całej sesji tym bardziej, że poniedziałkowe tąpnięcie na Wall Street zwiększa presję na dalsze spadki jankeskich indeksów. S&P500 ponownie zaczyna wbijać się w strefę lutowych szczytów i chociaż wczoraj udało się utrzymać poziom zamknięcia powyżej 3400, to jednak momentum sprzyja dalszej deprecjacji. Wrześniowo-październikowy układ spadających szczytów, widoczny także na wykresie Nasdaq oraz DJIA, budzi obawy o to, czy wobec nieudanego ataku historycznego sufitu niedźwiedzie nie powrócą na parkiet. To znów tłumaczyłoby słabe zachowanie się niemieckiej Xetry w ostatnich tygodniach, która w tym miesiącu traci już prawie 5%.
DAX zamknął się na najniższym od czerwca poziomie a tym samym realizowany jest spadkowy scenariusz, w ramach którego magnesem dla indeksu jest podstawa klina zlokalizowana na wysokości 11600 punktów. Ratunkiem dla akcyjnych byków może być fakt, że wczoraj doszło do przetestowania dziennej dwusetki i wobec porannej zieleni kontraktów zachodzi możliwość zatrzymania deprecjacji i lokalnej korekty.