Słabszej postawie WIG20, który otworzył się luką i po pierwszych wymianach stracił około 0,7 procent, towarzyszyły spadki innych indeksów, w tym koszyków bez zawartości blue chipów, jak mWIG40 czy sWIG80. W trakcie sesji podaż posilała się również spadkami na rynkach bazowych, jak niemiecki czy amerykańskie, które nerwowo zareagowały na informacje o awarii Internetu i niedostępności części usług najpopularniejszych na świecie. Korekcyjne impulsy zostały złagodzenie w drugiej połowie rozdania, ale spółki ważne dla rynku, jak PKO BP, PZU czy KGHM, nie wybroniły się przed presją podaży i przeceniły się na dużych wolumenach. Bilansem jest spadek WIG20 o 0,4 procent i wzmocnienie obecnego już wczoraj ostrzeżenia przed korektą. W istocie sesja nie zmieniła znacząco położenia technicznego WIG20, ale też nie zanegowała obserwowanego ostatnio zawieszenia pod strefą oporów w rejonie 2300-2280 pkt., gdzie szczyt z końcówki 2019 roku spotyka się z górnym ograniczeniem kanału wzrostowego, tożsamego z trendem wzrostowym. Sesja miał w sobie również element wrażliwości na zachowanie giełd bazowych, które stosunkowo szybko opanowały zaniepokojenie wyżej wspomnianą awarią. Korelacja z rynkami bazowymi powinny pozostać elementem ważnymi w trakcie kolejnych dni tygodnia. W istocie najważniejsze tematy dla rynków w bieżącym tygodniu są ciągle do wycenienia. Decyzje Europejskiego Banku Centralnego i odczyty inflacji CPI w USA jawią się jako zmienne, które mogą i zapewne wpłyną na kondycję giełd i walut, a pośrednio przesączą się również na relację złotego z amerykańskim dolarem. Umocnienie dolara i związane z tym osłabienie złotego można uznać za jeden z elementów, który niesie największe ryzyko wysłania impulsu spadkowego w stronę GPW i uruchomienia poważniejszej korekty przeszło dwudziestoprocentowego umocnienie WIG20 z rejonu 1886 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.