Po tym, jak w poniedziałek w końcówce dnia WIG20 odrobił większość strat z pierwszej części sesja, a solidne wzrosty zanotowały także amerykańskie indeksy, wydawało się, że wtorkowa sesja może przynieść zwyżki również na GPW. Niestety kolor zielony mocno świecił w Warszawie jedynie na początku notowań. Później popyt toczył zawziętą walkę z podażą.
Na dzień dobry WIG20 znalazł się ponad 0,6 proc. na plusie i wydawało się, że faktycznie będzie realizowany scenariusz wzrostowy. Optymizm okazał się jednak bardzo ulotny. Po godzinie handlu po zwyżkach praktycznie nie było śladu. Byki przyjęły bierną postawę, co zostało skrzętnie wykorzystane przez podaż, która sprowadziła indeks WIG20 pod kreskę. W pewnym momencie tracił on nawet ponad 0,5 proc. i wydawało się, że lada moment przełamie poziom 2200 pkt. Tak jednak się nie stało. Byki zmobilizowały się do działania. Początkowo stać ich było na ograniczenie skali przeceny. Później jednak pojawiły się nieśmiałe próby wyjścia na plus.
Oddzielną kwestią jest to, że otoczenie też nie za bardzo zachęcało do działania. Niewielkie zmiany notowały główne indeksy europejskiej. W drugiej części dnia uwaga inwestorów tradycyjnie zwróciła się w stronę Wall Street. Problem jednak w tym, że i tam początek notowań upływał pod znakiem niewielkich zmian. Na ostatniej prostej sesji na GPW przeszliśmy więc do klasycznego przeciągania liny. Ostatecznie niewielkie zwycięstwo odniosły byki. WIG20 zyskał 0,05 proc. Grupie wzrostowej przewodziła grupa Lotos, której akcje podrożały o 3,9 proc. Mocno prezentowały się także papiery PGE, które podrożały o 2,9 proc. 2,8 proc. zyskały akcje firmy Mercator Medical. Głównym hamulcowym tym razem okazał się CD Projekt, którego papiery potaniały o 3,05 proc. Zauważalna przecena dotknęła także walory Allegro, które we wtorek straciły na wartości 1,9 proc.
O ile WIG20 zaliczył symboliczny wzrost, tak lepiej poradziły sobie średnie i małe firmy. mWIG40 zyskał 1,1 proc., zaś sWIG80 urósł 0,56 proc. Patrząc na statystyki rynkowe w oczy rzucają się nieco niższe obroty. Na szerokim rynku nieznacznie przekroczyły one 900 mln zł. Czyżby sezon wakacyjny na GPW się rozpoczynał?
Zarówno poniedziałkowa, jak i wtorkowa sesja niewiele wniosły w obraz rynkowy. Swoje szanse miały zarówno byki, jak i niedźwiedzie, ale ani jedna, ani druga strona nie była w stanie ich wykorzystać. Czekamy więc na kolejny impuls do działania. Wydaje się, że z tym, który wywołał przecenę rynkową w ubiegłym tygodniu, czyli perspektywą szybszego zacieśniania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną, inwestorzy powoli już się oswoili.