Przypomnijmy, że WIG20 miał za sobą serię dziesięciu fatalnych dni, przerwaną tylko jednym krótkim oddechem. We wtorek odrobił ponad 1-proc. stratę, którą zamienił na wzrost o podobnej wielkości, choć nie udało się go utrzymać do końca dnia. Na początku środowej sesji znów jednak dominował popyt i wyglądało na to, że czas korekty się kończy. Niestety, siły kupujących okazały się dość wątłe, bo już po pierwszej godzinie handlu to niedźwiedzie zaczęły dochodzić do głosu. Osłabienie notowań WIG20 wynikało m.in. z pogorszenia nastrojów wokół banków, które na starcie były jedną z głównych sił napędowych indeksu dużych spółek. WIG20 dość szybko opadł poniżej punktu odniesienia i już do końca dnia świecił na czerwono. Ostatecznie WIG20 wyznaczył nowy dołek w cenach zamknięcia w krótkoterminowym trendzie spadkowym, opierając się na pułapie 2240 pkt. Wspomniane banki w drugiej części sesji zeszły na dalszy plan, natomiast akcje dwóch spółek – Allegro oraz CD Projektu – w jeden dzień straciły po około 7 proc. Blado wypadły także Asseco Poland i Mercator. Warto zauważyć, że reakcja podaży w środę nastąpiła dokładnie w miejscu wrześniowych dołków, a więc przy pierwszych poziomach oporu. Do tego, jak tłumaczą analitycy, niechęć do krajowych akcji wzbudza konflikt Polski z Unią Europejską. Niestety, krajowe indeksy wróciły na ostatnie miejsca wśród europejskich giełd.