W kwietniu i maju sięgające po kilkaset milionów złotych wpłaty i wypłaty z funduszy polskich akcji praktycznie się ze sobą zrównały. To dość nietypowy przypadek, biorąc pod uwagę kondycję GPW.
Przetrwali bardziej skłonni do ryzyka
W ubiegłych dwóch miesiącach uczestnicy funduszy polskich akcji byli zdecydowanie bardziej odporni na sytuację na rynkach. Przypomnijmy, że WIG w kwietniu stracił około 11 proc. Początek maja przyniósł kontynuację zniżek, choć większość z nich udało się odrobić w drugiej połowie zeszłego miesiąca. Ostatecznie WIG zakończył maj spadkiem o 0,6 proc. Czerwiec jak na razie zapowiada się ciężko – obecnie WIG jest około 7 proc. pod kreską. Główne światowe indeksy, takie jak DAX czy S&P 500, zdołały w maju nawet nieco zyskać, jednak kwiecień również dla nich był trudny. Rzecz w tym, że o ile przez szereg poprzednich miesięcy klienci funduszy akcji reagowali na pogorszenie sytuacji na rynkach, o tyle w kwietniu i maju umorzenia praktycznie wyrównały się z wpłatami. W przypadku funduszy akcji polskich w kwietniu wycofano kilka milionów złotych netto, natomiast w maju saldo sprzedaży było nawet dodatnie i sięgnęło 10 mln zł. Co więcej, wszystkie fundusze akcji w maju odnotowały wpłaty rzędu około 0,1 mld zł, natomiast w maju, w związku z przewagą odpływów w funduszach akcji zagranicznych, saldo było blisko 0,3 mld zł na minusie.
„W maju inwestorzy wycofywali się ze wszystkich, poza krajowymi i z regionu Azja–Pacyfik, funduszy akcyjnych. Najwyższe ujemne saldo odnotowały fundusze o profilu globalnym: -0,2 mld zł. Do funduszy krajowych z kolei wpłacono 16 mln" – podano w raporcie IZFiA.
Dlaczego zatem różnica między umorzeniami a wpłatami w przypadku funduszy akcji polskich od dwóch miesięcy jest bliska zera mimo spadków na GPW?