W zeszłym tygodniu rentowności obligacji rządowych polskich i amerykańskich na chwilę się wyrównały. Jaki to jest sygnał dla inwestorów?
Oznacza to, że papiery amerykańskie stają się coraz bardziej atrakcyjne dla inwestorów. Jeśli rentowności amerykańskich obligacji będą dalej rosnąć, a polskich stać w miejscu, to tylko bardziej utwierdzi mnie w tym przekonaniu. Pamiętajmy o tym, że USA mają rating na poziomie AAA, podczas gdy Polska ma A-. Nawet więc czysta ocena zdolności kredytowej podpowiada, że możemy się spodziewać ruchów tych wskaźników w inną stronę.
Natomiast podstawą tych ruchów jest działalność banków centralnych. W przypadku amerykańskiej Rezerwy Federalnej kierunek jest jeden – stopy procentowe wciąż będą podnoszone, praktycznie co kwartał. Nasza Rada Polityki Pieniężnej z kolei komunikuje jasno, że stopy nie będą się zmieniać w najbliższych kwartałach. Jesteśmy przekonani, że taka sytuacja jak dziś nie pozostanie z nami na zawsze – nie jest naturalna. Obserwujemy ją z uwagą i próbujemy wykorzystać.
A jednak wygląda na to, że inwestorzy nie są przekonani co do tego, iż warto dziś zainwestować w dług USA. Dlaczego?
Zwróćmy uwagę, że amerykańska gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji, a do tego Donald Trump po swojej wygranej obniżył podatki. Fed, reagując na dobre dane gospodarcze, podwyższa stopy procentowe. W Polsce gospodarka również jest w niezłej kondycji, co wpływa na budżet. Deficyt jest na historycznie niskich poziomach i dlatego spada podaż obligacji rządowych na rynku pierwotnym. Ministerstwo po prostu sprzedaje ich w tym roku mniej, niż było w planie. Z kolei popyt jest taki sam, a pewnie nawet wyższy. Zatem polskie papiery są relatywnie drogie, ale stoją za tym twarde argumenty. Natomiast podaż papierów amerykańskich w tym roku jest wyższa od planów. Z punktu widzenia inwestora należy pamiętać, że te czynniki techniczne w pewnym momencie się jednak skończą. U nas przyszły rok dla budżetu nie będzie już tak dobry jak ten, a jeśli chodzi o USA, to wraz z każdą podwyżką stopy procentowej zbliżamy się do zakończenia cyklu. Z czasem więc różnica w rentownościach polskich i amerykańskich papierów będzie rosnąć – ta sytuacja musi się znormalizować. Presja na RPP wzrośnie dodatkowo, gdy o podwyżkach zacznie mówić Europejski Bank Centralny. Sporo wskazuje na to, że mogą one nastąpić w III kwartale przyszłego roku. Sprężyna jest coraz bardziej napięta i inwestorzy, którzy nie muszą przykładać większej wagi do zmian tygodniowych czy miesięcznych, powinni tę sytuację powoli zacząć wykorzystywać. Komuś, kto ma dłuższą perspektywę inwestycyjną, opłaca się kupić amerykańskie obligacje.