W styczniu różnica między minimalnym kursem euro w złotych a maksymalnym wyniosła zaledwie 0,4 proc. Miesięczna amplituda wahań tej pary walutowej (biorąc pod uwagę kwotowania z końca dnia) jeszcze nigdy nie była tak mała. W grudniu, który wyznaczył początek okresu bezprecedensowej stabilności polskiej waluty, wyniosła 0,6 proc. W 2018 r. ta miara zmienności notowań złotego średnio wynosiła 2 proc., a od wejścia Polski do UE w maju 2004 r. aż 3,8 proc.
Kurs jak z innego reżimu
Polska waluta jest nadzwyczaj stabilna nie tylko na tle swojej historii, ale też w porównaniu z walutami innych państw regionu. W minionych 30 dniach średnia dzienna bezwzględna zmiana procentowa kursu euro w złotych wynosiła niespełna 0,14 proc. Nieco bardziej rozchwiane były ostatnio nie tylko korona czeska i węgierski forint, ale nawet rumuński lej, który nie jest walutą w pełni płynną (tamtejszy bank centralny stosuje reżim tzw. kierowanego kursu płynnego).
– Stabilność złotego to pożądane zjawisko. To determinuje przewidywalność kursu dla importerów i eksporterów – komentuje Przemysław Kwiecień, główny analityk w X-Trade Brokers. Tego samego zdania jest Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ. – Na niską zmienność złotego narzekać może kapitał spekulacyjny. Ale z perspektywy przedsiębiorstw do korzystne zjawisko – tłumaczy.
Złoty nudny jak RPP
Główną przyczyną rekordowo niskiej zmienności kursu euro w złotych jest polityka pieniężna. – Zarówno w Polsce, jak i w strefie euro stopy procentowe są stabilne i na rynkach finansowych w najbliższym czasie nie oczekuje się ich zmian – wyjaśnia Kwiecień. Prezes NBP Adam Glapiński po styczniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej oceniał, że w Polsce stopy procentowe mogą pozostać na dzisiejszym poziomie nawet do końca kadencji większości członków tego gremium, czyli do 2022 r. I choć nie wszyscy członkowie RPP podzielają pogląd Glapińskiego, wśród ekonomistów ten scenariusz uchodzi obecnie za najbardziej prawdopodobny. Z kolei Europejski Bank Centralny, który sygnalizował do niedawna, że podwyżek stóp w strefie euro należy oczekiwać w II połowie 2019 r., ostatnio przyznał, że w związku z wyraźnym spowolnienie w tamtejszej gospodarce normalizacja polityki pieniężnej odsunie się w czasie.