Co więcej, w ramach indeksu dużych spółek zwyżki są szerokie, a nie tylko napędzane bankami. W środowe popołudnie o 3,5 proc. zyskiwało LPP, któremu w ostatnich dniach nie pomagały spadki CCC, obciążonej z kolei inwestorami grającymi na spadki. Szczytu nie widać też w przypadku Orlenu, który zyskiwał 3 proc. Oczywiście mocne były także banki, natomiast jeśli już doszukiwać się słabości, to w spółkach handlowych i to mimo niezłych danych o sprzedaży detalicznej. To jednak nie przeszkadzało rosnąć WIG20 o 1,8 proc. pod koniec dnia. Tym samym indeks dużych spółek przebił się przez kolejny opór i wygląda na to, że ma szanse niebawem zmierzyć się z sierpniowymi szczytami. Bliski rekordów jest także WIG, który w środę po południu meldował się powyżej 111 tys. pkt wobec rekordu na 112002,76 pkt. Warto jednak odnotować, że średnie, a zwłaszcza małe firmy prezentowały się w środę słabiej, choć ich indeksy także rosły, odpowiednio o 0,53 proc. i 0,06 proc. Polskie akcje wspierane były w środę przez mocnego złotego. Kurs EUR/PLN wybił się dołem z wielomiesięcznej konsolidacji i znalazł się najniżej od kwietnia.
Czynnik walutowy jest o tyle istotny, że na innych rynkach w środę nie było czuć chęci popytu do przejęcia inicjatywy. Amerykańskie indeksy co prawda utrzymują się w rejonie rekordów, ale początek dnia był raczej spadkowy. WIG20 oczywiście błyszczał na tle Europy, gdzie trudno było znaleźć inny indeks, który zyskiwałby ponad 1 proc. Niemiecki DAX po południu nawet tracił 0,3 proc., a jeszcze słabszy był francuski CAC40. Wcześniej przewagą spadków zakończyłańczył się sesja w Azji.
Wciąż nerwowo było też na rynku złota. Po spadku o 5,3 proc. we wtorek, w środę z rana cena uncji zniżkowała nawet o ponad 2 proc. Do tego o 2,3 proc. osuwał się bitcoin.