To doprowadziło parę NZD/USD do ważnych poziomów z punktu widzenia analizy technicznej. – Dolar nowozelandzki ma przed sobą dwa poważne sprawdziany. Oba to wsparcia, czyli miejsca, które mogą wyhamować aktualny trend spadkowy. Oba poziomy, czyli 0,6500 i 0,6430, w przeszłości były miejscem, gdzie tworzyły się dołki w skali tygodniowej – wskazuje Paweł Śliwa, analityk DM mBanku. Jak jednak dodaje, na interwale dziennym nie widać wskazówek, które mogłyby świadczyć o zmianie podejścia do dolara nowozelandzkiego.
– Cena porusza się niemal idealnie po dolnej wstędze Bollingera, nie testując nawet środkowej linii, która często bywa końcem korekty w przypadku silnych trendów. Wskaźnik MACD zdaje się wyhamował i porusza się poziomo przy niskich wartościach amplitudy swoich wahań. Aktualne jego wartości to nie są jeszcze ekstrema, ale wystarczy jeden silny impuls spadkowy, aby pojawił się sygnał wyprzedania. Zatrzymania na wsparciach tygodniowych zwykle poprzedzane są dużą zmiennością w ramach danego dnia. Warto zatem zacieśnić zlecenia obronne w pozycjach krótkich, aby nie oddać za dużo z papierowych zysków – radzi analityk DM mBanku.