Para EUR/PLN zjeżdża w okolice 4,50, chociaż jeszcze ponad tydzień temu była powyżej 4,56. Złoty umacnia się także w relacji do dolara. Ten jest wyceniany na około 3,78 zł, a jeszcze niedawno kosztował prawie 3,85 zł. Nerwowa sytuacja wywołana jastrzębimi sygnałami z Rezerwy Federalnej czy też brak działań Rady Polityki Pieniężnej schodzą więc powoli na dalszy plan.
– Wyparowanie „strachu przed Fedem" jest widoczne w notowaniach złotego. Para EUR/PLN zbliżyła się do 4,50. W naszej ocenie jest to poziom równowagi krótkoterminowej, wokół którego złoty zakotwiczy na następnych kilka tygodni. Kotwica jest jednak zarzucona na luźnym łańcuchu, toteż odchylenia od 4,50 mogą być częste – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Jego zdaniem możliwe, że w kolejnych dniach złoty będzie nawet dalej zyskiwał na wartości, a para EUR/PLN może zejść w okolice 4,45–4,47.
– Utrzymywanie się wysokiej inflacji (szacunek CPI w środę) oraz podwyżki stóp procentowych na Węgrzech i w Czechach podsycają oczekiwania inwestorów w odniesieniu do lipcowej decyzji RPP (7 lipca). Dalej sceptycznie podchodzimy do skłonności Rady do rychłej zmiany nastawienia, a tym bardziej do ogłoszenia „sygnalnej" podwyżki o 15 punktów bazowych. Jednak liczymy się z tym, że rynek będzie uparcie dyskontował taką politykę, jakiej chce od RPP, zamiast takiej, jaką faktycznie może dostać – uważa Konrad Białas. Eksperci wskazują, że w kwestii złotego wiele zależeć będzie także od amerykańskiego dolara i sygnałów płynących od członków amerykańskiej Rezerwy Federalnej. PRT