Przyczyną są żądania płacowe związkowców, którzy domagają się wzrostu pensji o 8 proc. Według zarządu sytuacja w firmie nie pozwala na żadne podwyżki.
– Negocjacje prowadzimy od początku roku. Nie osiągnęliśmy porozumienia, więc w piątek zawiadomiliśmy Państwową Inspekcję Pracy o wejściu w spór zbiorowy – tłumaczy Piotr Koczorowski, p.o. prezesa Enei. W piątek upływał ustawowy termin zgłoszenia sporu, w którym strony są – jak informuje Piotr Adamski, przewodniczący zakładowej Solidarności – od 1 marca. Zgłoszenie nie zmienia zasadniczo sytuacji.
Zarząd i przedstawiciele organizacji pracowniczych mają prowadzić negocjacje także w przyszłym tygodniu. Mogą też, jeśli rozmowy będą się przedłużać, poprosić o wsparcie rządowego negocjatora. – Nie ma sygnałów, że załoga przystąpi do strajku, jeśli nie będzie podwyżek – uważa Koczorowski.
Od 26 marca zarząd Enei pracuje w zmniejszonym składzie. Rada nadzorcza odwołała prezesa Pawła Mortasa oraz Marka Hermacha, członka zarządu, odpowiedzialnego za sprawy handlowe. Oficjalnym powodem dymisji prezesa była niedostateczna współpraca z akcjonariuszami. Głównym udziałowcem Enei jest Skarb Państwa (ma 75,6 proc. akcji). Ponad 18 proc. walorów należy do szwedzkiego koncernu Vattenfall, który objął większość jesiennej oferty publicznej