Fora internetowe pełne są wpisów rozgoryczonych akcjonariuszy CEDC, którzy obawiają się o swoje pieniądze w związku z zapowiedzianą możliwością anulowania bez rekompensaty jej akcji. Liczne e-maile w tej sprawie trafiają też do „Parkietu". Ich autorzy szczególnie ostro wypowiadają się o KNF i GPW, do których mają pretensje m.in. o „nieodpowiedni nadzór nad spółką" i decyzje dotyczące zawieszenia obrotu jej akcjami.
Co można zrobić?
Z informacji, jakie uzyskaliśmy w KDPW, wynika, że 12 kwietnia, czyli w ostatnim dniu handlu akcjami CEDC przed zawieszeniem obrotu na GPW, na rachunkach polskich inwestorów zarejestrowanych było 23 mln papierów firmy wartych ponad 4,8 mln zł. Akcje te prawdopodobnie znikną z ich rachunków, jeśli amerykański sąd zgodzi się na proponowany przez zarząd program naprawczy (rozprawa odbędzie się 13 maja). Inwestorzy postulują, by polskie instytucje podjęły działania w celu ochrony ich majątków.
- W polskich przepisach nie ma uregulowań, które umożliwiłyby KNF lub GPW podjęcie jakichkolwiek działań mających na celu uchronienie polskich inwestorów przed stratami w związku z zapowiedzianym anulowaniem akcji CEDC. Obie instytucje mogłyby zareagować w wypadku naruszenia przepisów o wezwaniach lub o raportowaniu. Przepisy o wezwaniach nie zostały jednak naruszone, a spółka dość otwarcie informowała o swoich problemach. - komentuje Konrad Konarski z Baker & McKenzie. - Zresztą nawet w razie błędów w raportowaniu można co najwyżej nałożyć karę na spółkę lub jej zarząd. Dlatego w razie anulowania akcji CEDC akcjonariuszom tej firmy pozostanie pozew prywatny przeciwko jej władzom, jeżeli da się wykazać ich winę w doprowadzeniu do upadłości lub w błędnym w raportowaniu – dodaje.
Podobnego zdania jest Leszek Koziorowski, wspólnik w kancelarii Gessel. – Z pojawiających się w prasie informacji wynika, że CEDC w prospekcie emisyjnym ujawniło jako czynnik ryzyka możliwość anulowania akcji. Skoro nie ukryło istnienia takiej możliwości, to pojawia się pytanie, czy można mówić o istnieniu jakiegokolwiek roszczenia akcjonariuszy wobec spółki. Tylko w takiej sytuacji można bowiem wyobrazić sobie ewentualne skuteczne działania polskich organów - dodaje.
Podkreśla, że KNF nie ma formalnoprawnych środków umożliwiających jej występowanie w imieniu akcjonariuszy przed zagranicznymi sądami. – Takie uprawnienia przysługują przewodniczącemu KNF jako prokuratorowi, ale wyłącznie przed sądami polskimi. Nie oznacza to jednak oczywiście, że Komisja nie może pomóc akcjonariuszom – mówi. – KNF może poinformować ich o obowiązujących w USA przepisach, które mogły zostać naruszone (oczywiście jeśli do takiego naruszenia doszło) oraz pomóc im w znalezieniu prawnika i zorganizowaniu się. Komisja miałaby tu zatem do odegrania rolę edukacyjną – dodaje.