Nikt nie chce być drugi. Jeronimo Martins to dobrze zarządzana firma i są dla nas dobrym punktem odniesienia – mówi Luis Amaral, prezes Eurocashu. Zaznacza, że pozycja lidera jest długofalowym celem. – Bez względu na to, czy zajmie to nam 10, czy 20 lat – dodaje.
Jeronimo Martins, właściciel sklepów Biedronka, ma teraz mocną pierwszą pozycję na rynku dystrybucyjno-handlowym. Przychody sieci w 2011 r. wyniosły prawie 24 mld zł. Dla porównania, tegoroczne obroty Eurocashu zdaniem analityków sięgną 16 mld zł. Bez przejęć spółce może być trudno pokonać ten dystans. Tym bardziej że Jeronimo Martins chce w tym roku zainwestować w rozwój sieci ok. 2 mld zł.
Pełne efekty synergii najpóźniej za trzy lata
Eurocash w grudniu przejął od Emperii za prawie 1,1 mld zł dystrybucyjną firmę Tradis. Pieniądze pozyskał z kredytu udzielonego przez konsorcjum banków ING Bank Śląski oraz BZ WBK. Teraz trwa integracja Tradisu z pozostałymi biznesami Eurocashu. – Cały proces idzie zgodnie z planem – mówi Amaral. Ocenia, że pełne efekty synergii pojawią się maksymalnie za trzy lata.
Czy jest możliwe, że już w przyszłym roku Eurocash wróci do konsolidowania branży? – To zależy od pojawiających się na rynku możliwości – odpowiada Amaral.
Branża, w której działa Eurocash, wciąż jest mocno rozdrobniona. Jeszcze na początku roku wydawało się, że do kupienia będzie spora firma – Rabat. Jego właściciel, giełdowe Bomi, poinformował w styczniu, że zamierza sprzedać swój dystrybucyjny biznes. Jednak Witold Jesionowski od 15 lutego zarządzający firmą Bomi uznał, że pozbywanie się przynoszącej zyski spółki nie miałoby sensu i chce zostawić Rabat w grupie.