– Uwzględniając dodatkowe zapisy, udało nam się sprzedać wszystkie akcje i pozyskaliśmy prawie 18 mln zł – mówi Grzegorz Pilch, prezes grupy odzieżowo-jubilerskiej Vistula.

Spółka potrzebowała pieniędzy na zwiększenie zapasów wyrobów jubilerskich, co ma się przełożyć na poprawę przychodów w najbliższych miesiącach. Analitycy są raczej pesymistami, jeśli chodzi o koniunkturę w branży w II półroczu. Szef Vistuli widzi przyszłość w jaśniejszych barwach.

– Jesteśmy ostrożnymi optymistami i mamy nadzieję, że negatywne zapowiedzi analityków się nie sprawdzą. Jesteśmy lepiej zatowarowani niż rok temu. Drugie półrocze może być lepsze dla grupy niż w 2011 r. – mówi Pilch.  Pierwszy kwartał Vistula zamknęła 2,7 mln zł pod kreską. – Po I półroczu jesteśmy lekko na plusie, ale to zasługa sprzedaży dwóch nieruchomości – mówi prezes Pilch. Spółka ma jeszcze zakład produkcyjny, który jest przeznaczony do zbycia. Ale w tym roku nie zostanie on sprzedany.

Prezes Vistuli podkreśla, że dla grupy kluczowe będą ostatnie miesiące roku. – To właśnie w IV?kwartale osiągamy niemal całoroczne zyski – wskazuje.

Tymczasem analityków martwią coraz gorsze dane dotyczące handlu detalicznego. Ograniczanie konsumpcji przez Polaków niesie ze sobą coraz silniejszą presję na marże spółek. Im gorsze nastroje konsumentów, tym większe przeceny i niższa zyskowność biznesu. Eksperci podkreślają jednak, że w gorszej sytuacji są mniejsze firmy. Te duże dysponują dostępem do kapitału, dzięki któremu mogą rozwijać swoje sieci, zwiększając dynamicznie obroty. W ich wynikach dekoniunktury praktycznie nie widać.