Polskie Jadło rozbuduje sieć barów

Krzysztof Moska, chcący stworzyć sieć barów z polskim jedzeniem, twierdzi, że chętnych do współpracy przy tym projekcie jest dużo. Już ma oferty na 70 lokali

Aktualizacja: 13.02.2017 01:45 Publikacja: 10.08.2012 13:00

Krzysztof Moska, od niedawna znaczący akcjonariusz Polskiego Jadła, 27 sierpnia na NWZA spółki przed

Krzysztof Moska, od niedawna znaczący akcjonariusz Polskiego Jadła, 27 sierpnia na NWZA spółki przedstawi pomysły na jej rozwój. fot. W. Wasyluk

Foto: Archiwum

Pomysł Krzysztofa Moski na stworzenie z Polskim Jadłem dużej sieci przydrożnych barów z polskim jedzeniem, o czym pierwszy napisał „Parkiet", wzbudził duże zainteresowanie na rynku. – Kontaktowało się ze mną bardzo dużo osób, które mają lub chcą mieć restauracje czy bary. Wśród nich była także firma publiczna, której spółka zależna ma sieć restauracji. Formy współpracy mogą być różne. Niektórzy chcieliby przystąpić do grupy, niektórzy są na sprzedaż – mówi Moska posiadający 7 proc. akcji Polskiego Jadła.

Cztery drogi rozwoju

Według propozycji Moski, które przedstawi akcjonariuszom Polskiego Jadła 27 sierpnia, spółka powinna rozwijać się w czterech segmentach. Pierwszy dotyczy posiadanych już restauracji pod marką Polskie Jadło (jest ich kilka). – Są chętni, żeby dołączyć do tej sieci, która powinna się znacznie powiększyć – twierdzi Moska. Nie chce jednak szacować, jak szybko może ona rosnąć. – Zgłaszają się chętni, którzy mają trzy lokale, ale także tacy posiadających ich ponad 20. Wszystko zależy od efektów rozmów – dodaje. Drugi segment rozwoju to produkcja artykułów, które będą oferowane w lokalach grupy.

Najszybciej ma się rozwijać sieć barów Pit-stop. – To jest nasze największe pole do wzrostu wzbudzające bardzo duże zainteresowanie u potencjalnych franczyzobiorców – mówi Moska. Przyznaje, że po nagłośnieniu projektu wpłynęły już oferty pozwalające na uruchomienie w najbliższym czasie około 70 lokali (teraz jest kilka, a docelowo ma być kilkaset). Zgłaszający się w większości posiadają grunty w pobliżu stacji benzynowych, ale także działające bary wymagające jedynie zmiany wystroju.

Możliwe wsparcie finansowe

Koszt uruchomienia placówki typu Pit-stop to zdaniem Moski wydatek w przedziale 200–500 tys. zł. – Pomożemy finansowo tym, którzy będą chcieli z nami współpracować, także bezrobotnym, w pozyskaniu m.in. dotacji na rozwój własnego biznesu. Reprezentować nas będzie w tym zakresie Beskidzkie Biuro Consultingowe z grupy ABS Investment notowanej na rynku alternatywnym – twierdzi znany inwestor.

Program inwestycyjny ma rozpocząć się we wrześniu, czyli tuż po NWZA Polskiego Jadła, a zbudowanie lub zaadoptowanie lokalu to czas od miesiąca do trzech. Sławomir Jarosz, prezes ABS Investment, podkreśla, że uzyskanie pożyczki lub dotacji zajmuje od miesiąca do pół roku. Klientów do tworzonej sieci Pit-stop poza polskim jedzeniem mają przyciągnąć konkurencyjne ceny. Najtańsze danie, którym, jak twierdzi Moska, będzie można się najeść, będzie kosztowało poniżej 10 zł.

Promowani akcjonariusze

Czwartą „nogą" mają być restauracje z szybkim jedzeniem posiadające też m.in. place zabaw dla dzieci. – To mój autorski, zupełnie inny projekt. Wszystko dotyczące tej koncepcji oraz zasad działania przedstawię, wraz z projektem wizualizacji, na walnym zgromadzeniu – podkreśla Moska. W tym przypadku inwestycję w lokal z gruntem szacuje na 2,5–3 mln zł. Przyznaje, że realizacja tego projektu wymaga dobrych lokalizacji, a pierwsza placówka, którą sam chciałby zbudować, mogłaby ruszyć wiosną przyszłego roku. Takich lokali byłoby jednak znacznie mniej niż Pit-stopów. Łączną sieć restauracji i barów biznesmen szacuje na około 500, z czego Pit-stopy stanowiłyby około 80 proc.

Polskie Jadło ma zmienić się w grupę producencką: gastronomiczno-handlową. – W pierwszej kolejności będziemy przyjmować do niej tych, którzy będą też akcjonariuszami giełdowej spółki – mówi Moska. Nie planuje żadnej emisji akcji skierowanej do potencjalnych partnerów biznesowych. Papiery mieliby skupować z rynku. Podkreśla, że producent różnych dań będzie miał zagwarantowany zbyt w szybko rozwijającej się sieci, co znacznie wzmocni jego własny biznes. – To jest formuła, która może doprowadzić do stworzenia silnej grupy – uważa Moska.

[email protected]

Przydrożna gastronomia

Rynek restauracyjny nie jest jednolity i poszczególne segmenty rozwijają się w różnym tempie. Kryzys najmocniej bije w restauracje premium, a fast foody rosną w siłę. Choć widać, że spowolnienie dotknęło nawet światowego giganta, firmę McDonald's. Jej lipcowa sprzedaż mocno rozczarowała. Zdaniem analityków dobre perspektywy w Polsce ma segment restauracji przydrożnych w związku z rozwojem sieci dróg. Obecnie na około 1,7 tys., z mniej więcej 6, 8 tys. stacji paliw w Polsce, można znaleźć punkty gastronomiczne – podają analitycy firmy ABS Investment (współpracuje z Polskim Jadłem). Zwracają też uwagę na MOP, czyli Miejsca Obsługi Podróżnych. Podają, że w styczniu tego roku przy autostradach było 28 takich punktów. Wpływy z dzierżawy MOP, zasilające państwowy budżet, w 2010 r. wyniosły 60 mln zł. Do 2015 r. zaplanowano uruchomienie 100 takich obiektów – podaje ABS Investment. kmk

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?