Pod lupę wzięliśmy notowania trzech największych spółek energetycznych: Polskiej Grupy Energetycznej, Tauronu i Enei, podczas stu pierwszych sesji na warszawskiej giełdzie. Ponieważ każdy z koncernów debiutował w innym czasie – w latach 2008–2010, uwzględniliśmy też zachowanie w danym okresie indeksu WIG.
Kto dał zarobić najwięcej?
Najwyższą stopę zwrotu już w dniu debiutu przyniosły papiery PGE. Kurs tej spółki skoczył wówczas o 13 proc. w porównaniu z ceną emisyjną, która wynosiła 23 zł. Enea i Tauron rozczarowały inwestorów i zanotowały pierwszego dnia spadki kursów, odpowiednio o 0,97 proc. i 1,56 proc.
Jednak w dłuższej perspektywie, po stu sesjach, to właśnie Tauron najbardziej dał zarobić. Kurs akcji katowickiego koncernu zyskał prawie 28 proc. w stosunku do ceny emisyjnej sięgającej 5,13 zł. I choć koniunktura na giełdzie sprzyjała wzrostom, to i tak skok ten był wyższy od wzrostu indeksu szerokiego rynku – WIG zyskał w tym samym czasie 18 proc. Mniejszy wzrost od Tauronu zanotował jego konkurent z Poznania. Papiery Enei inwestorzy indywidualni kupowali w ofercie publicznej po 15,4 zł. W sto sesji po debiucie zyskały one niecałe 2 proc., podczas gdy WIG skoczył o prawie 5,6 proc. Jeszcze mniej dała zarobić PGE, której akcje w sto sesji zdrożały symbolicznie – o 0,43 proc., w czasie, gdy indeks WIG wzrósł o ponad 10 proc.
Analitycy zwracają jednak uwagę, że poszerzając horyzont i biorąc pod uwagę ostatnie lata, kursy wszystkich tych spółek reagowały podobnie. – Patrząc na notowania polskich koncernów energetycznych w dłuższym okresie zauważyć można, że wyglądają one podobnie. Są okresy, w których kurs jednej spółki zachowuje się lepiej od drugiej, ale ostatecznie nie ma wyraźnych różnic w stopach zwrotu dla inwestorów – zauważa Tomasz Krukowski, analityk DB Securities. Jego zdaniem przyczyną tego jest to, że spółki te są podobnie sprofilowane. – Na przykład każdy z koncernów ma obszar obrotu, wytwarzania i dystrybucji. I choć zmiany na rynku energii z różną intensywnością wpływają na wyniki każdej ze spółek, to i tak wahania ich kursów są zbliżone – dodaje Krukowski.
Czy będzie tak też w przypadku Energi? Analitycy nie chcą prognozować, dopóki nie zapoznają się z prospektem. Petr Bartek z Erste Group zwraca uwagę, że pozytywną stroną gdańskiego koncernu jest duży udział w zyskach działalności dystrybucyjnej. Podobnie jednak jak pozostałe spółki z branży, także Energa ma przed sobą potężny program inwestycyjny. W latach 2013–2021 może wydać na ten cel nawet 21 mld zł.