Szacujemy, że w tym roku rynek listów zwykłych zmniejszy się o 30 proc. Biorąc pod uwagę, że tracimy kontrakt sądowy, a rośniemy ponadprzeciętnie we wszystkich innych segmentach, przekaz jest jeden – usuwamy najgorszy segment. Segment, na którym nie zamierzamy się z Pocztą Polską (PP) ścigać na dumpingowe ceny, bo krótkofalowo korzystali na tym duzi klienci, kosztem właśnie operatorów. Cennikowo w PP list zwykły kosztuje 2 zł, a w przetargach operator oferuje 41 gr. Logika nakazuje, że tego typu decyzje wśród inwestorów powinny uzyskać aprobatę i pochwałę. Sokrates powiedział, że sekret zmiany to nie koncentracja na walce ze starym, ale na budowaniu nowego. W paczkomatach, listach Allegro rośniemy trzy razy szybciej niż rynek. W czerwcu ub.r. potrafiliśmy od zera zbudować biznes kurierski i po siedmiu miesiącach stał się on rentowny, osiągnęliśmy pułap 1 mln przesyłek, co innym udawało się po dziewięciu latach. W marcu mamy więcej przesyłek niż w grudniu. Wyniki generowane przez paczkomaty w Polsce rosną szybciej, niż zakładaliśmy, w efekcie korygujemy w górę założenia budżetowe. W W. Brytanii po I kwartale też jesteśmy ponad budżetem o prawie 20 proc. Podobna sytuacja jest we Francji i Włoszech. Mówienie w tej sytuacji, że spółka ma problemy, gdy energię kierujemy na to, co rośnie, a wycinamy to, co słabe, to reakcja niezrozumiała i paniczna.
Można powiedzieć, że wygraliście z PP bitwę, zdobywając w 2014 r. kontrakt sądowy, ale przegraliście wojnę.
Nie zgadzam się. W 2012 r. zidentyfikowaliśmy właściwie, że należy wyjść z rynku ulotek, na którym byliśmy liderem. Sprzedaliśmy biznes poczcie austriackiej za 15 mln euro. Następnego roku ten biznes wart był już blisko zera. Gdy stawialiśmy pierwsze paczkomaty w Polsce, było ich 150, szefowie firm kurierskich pukali się w głowę, mówiąc, że Brzoska zwariował, bo który z klientów będzie chciał sam odbierać paczkę. W tym roku będziemy mieli 25 mln paczek dostarczonych do paczkomatów. Będziemy numerem cztery, jeśli chodzi o paczki kurierskie B2C. Jeśli doliczyć do tego 20 mln paczek kurierskich, staniemy się trzecim graczem w naszym kraju. Gwarantuję, że w przyszłym roku będziemy już na drugim miejscu. Czas oceni więc, kto jakie bitwy wygrał i przegrał. PP wygrała bitwę o listy zwykłe, ale gdy wygrywa się, oferując cenę dumpingową, to jest to pyrrusowe zwycięstwo, bo odbywa się to kosztem pracowników. Drugim przegranym będą klienci. Klient indywidualny za list zwykły trzy lata temu płacił 1,6 zł, obecnie płaci 2 zł – bo nie ma tam konkurencji. Klient biznesowy płacił trzy lata temu 1,4 za list zwykły, obecnie płaci 41 gr, bo konkurencja istnieje. Jeśli jej zabraknie, to za swój list zapłaci znacznie więcej.
Ograniczacie działalność w segmencie listów – ile oddziałów zamknęliście i jaka jest skala redukcji zatrudnienia?
Na koniec marca zamknięto 45 proc. oddziałów, a w efekcie o 40 proc. spadło zatrudnienie w tym segmencie. To około 65 oddziałów i mniej więcej 2 tys. osób. Ale chcę podkreślić, że zamykaliśmy oddziały, a nie placówki. Liczba punktów obsługi klienta jest stała i wynosi 7 tys. placówek. Pozostanie niezmieniona. W tych punktach rozszerzamy zakres usług o kolejne, w tym usługi click & collect. Nie mówimy o implozji sieci, jedynie ograniczamy teren działania wyłącznie dla listów tradycyjnych. 100 proc. powierzchni kraju nadal będzie obsługiwanych przez nas w segmencie e-commerce i paczek kurierskich.
A w listach zwykłych?