Giełdowe spółki coraz częściej jako cel swojej zagranicznej ekspansji wybierają państwa znajdujące się za naszą południową granicą. Dzieje się tak m.in. dlatego, że nie mają innego wyjścia. Rynki Europy Zachodniej i Północnej bywają dla wielu podmiotów zbyt konkurencyjne, a Wschodnie zbyt ryzykowne. Tymczasem na kierunku południowym żadna z tych barier zazwyczaj nie występuje z takim nasileniem, jak w innych regionach Europy.
Sukces za południową granicą osiągnęła m.in. grupa Ferro, jeden z największych w regionie producentów armatury sanitarnej i instalacyjnej. Spółka uzyskuje tam ponad połowę wszystkich przychodów. Szczególnie mocną pozycję ma w Czechach i na Słowacji, gdzie od 2011 r. jest liderem w swojej branży. Jest też coraz aktywniejsza w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. – Działamy głównie w segmencie wyposażenia łazienek. Baterie i zawory, a także komponenty techniki grzewczej, które oferujemy na wymienionych rynkach eksportowych, są bardzo dobrze postrzegane w krajach na południu Europy – mówi Aneta Raczek, prezes Ferro. Dodaje, że silny brand Ferro idealnie wpisuje się w oczekiwania odbiorców jako europejska marka wysokiej jakości w akceptowalnej cenie. Dowodem na to mają być stale rosnące przychody grupy.
Zarząd Ferro chce kontynuować rozwój organiczny na dotychczasowych rynkach. Nie wyklucza także lokalnych przejęć. – Koncentracja na rynkach środkowoeuropejskich, które obecnie generują większość przychodów grupy jest zrozumiała nie tylko w kontekście wyników finansowych – łączą nas podobne wzorce, modele biznesowe i doświadczenia związane z transformacją gospodarek – twierdzi Raczek.
Sprawni menedżerowie
W Czechach, na Słowacji i Węgrzech oraz w Rumunii, Bułgarii, Chorwacji i na Słowenii aktywny jest Inter Cars. Na każdym z tych rynków zarząd jako jeden z głównych celów stawia sobie osiągnięcie pozycji na podium. Aktywność grupy koncentruje się, podobnie jak w Polsce, na dystrybucji produktów i usług motoryzacyjnych. Inter Cars na każdym z zagranicznych rynków, na którym chce być aktywny, powołuje firmy ze swoim 100-proc. udziałem. Zarządzają nimi menedżerowie wywodzący się z danego kraju i tworzą sieć sprzedaży franczyzowej. – Nasz rozwój powiązany jest z wielkością i strukturą lokalnego parku samochodowego, z którego wynika zapotrzebowanie na produkty motoryzacyjne. Stąd każdy rynek jest dla nas istotny i zamierzamy zwiększać w nim swoje udziały – uważa Aleksandra Pawłowska, menedżer biura zarządu Inter Cars. Dodaje że wszędzie tam, gdzie znajduje się zapotrzebowanie na produkty motoryzacyjne, spółka bada otoczenie rynkowe. Jeśli analizy są zadowalające, wówczas firma rozpoczyna ekspansję. Przeprowadzając ją stawia na rozwój organiczny.
Ekspansję nie tylko na południu prowadzi LPP, firma odzieżowa zarządzająca ponad 1,6 tys. salonów sprzedaży, zlokalizowanymi w 18 krajach w Europie, Azji oraz na Bliskim Wschodzie. Od dłuższego czasu grupa prowadzi działalność m.in. w Czechach, na Węgrzech i Słowacji, a także w Rumunii i Bułgarii. W 2014 roku, otwierając pierwsze sklepy w Chorwacji, firma rozpoczęła także ekspansję w kierunku bałkańskim. Jej sieć sprzedaży w wszystkich tych krajach liczy obecnie 209 salonów i na wszystkich tych rynkach, poza Bułgarią, dostępna jest pełna oferta jej marek: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay. – Obecnie szczególnie dynamicznie rozwijamy sieć dystrybucji w Rumunii, na Chorwacji oraz na Węgrzech. To bardzo perspektywiczne rynki, na których, szczególną popularnością cieszą się nasze marki adresowane do kobiet: Mohito oraz Sinsay – informuje Krzysztof Bocianowski, dyrektor działu najmu i ekspansji LPP. Firma przygląda się także mniejszym krajom tego regionu, takim jak Serbia oraz Słowenia. Jej model biznesowy zakłada obecność na rynkach zagranicznych w Europie przez tworzenie lokalnych spółek reprezentujących LPP w danym kraju i zarządzających funkcjonowaniem salonów sprzedaży. Dzięki takiemu, a także zatrudnianiu menedżerów znających lokalne uwarunkowania, spółka rozwija sieć, a rozpoznawalność jej marek rośnie. – Oceniamy te rynki jako bardzo perspektywiczne zarówno ze względu na rosnącą siłę nabywczą konsumentów, jak i pozytywny odbiór naszych marek – mówi Bocianowski.