Półrocze minęło, a za nami na głównym rynku zaledwie dziewięć debiutów, z czego trzy to zasługa firm zmieniających parkiet. Czy w II połowie roku można oczekiwać ożywienia na rynku pierwotnym? – Nie sądzę, aby dużo się zmieniło. Posucha będzie trwała nadal. Inwestorzy nie są skorzy do inwestowania na GPW pomimo obecnych niskich wycen. IPO musiałoby dać dodatkowe dyskonto, a na to nie godzą się sprzedający – komentuje Marcin Materna, analityk Millenium DM. W najnowszym raporcie IPO Watch Europe PwC przewiduje, że łączna wartość ofert w bieżącym roku w Europie nie przekroczy 25 mld euro, podczas gdy w 2015 r. było to 57,4 mld euro. Pikujące indeksy to z kolei doskonały grunt do przeprowadzania wezwań, których w pierwszych sześciu miesiącach tego roku było aż 17.
Nie widać nadziei
Zgodnie z wyliczeniami PwC łączna wartość pierwszych ofert publicznych, do których doszło w I półroczu (uwzględniono także siedem IPO na NewConnect), wyniosła 111 mln euro. –W I półroczu wyraźnie widać było dekoniunkturę na GPW w obrębie debiutów nowych spółek. Liczne czynniki krajowego ryzyka, jak i wydarzenia światowe (np. Brexit) zniechęcały do zakupu akcji w ofertach pierwotnych – mówi Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas. – Koniunktura na rynku pierwotnym jest pochodną sytuacji na rynku wtórnym – dodaje Sobiesław Kozłowski, analityk Raiffeisen Brokers.
Jego zdaniem przy słabym zachowaniu WIG czy WIG20 nie należy oczekiwać rychłej poprawy, jeżeli chodzi o liczbę pierwszych ofert publicznych. – Nadzieją może być segment małych spółek, który zachowuje się przyzwoicie. Szansą mógłby być też szybszy napływ środków unijnych wspierający wyniki przedsiębiorstw, przy czym nawet gdyby przyspieszenie napływu środków nastąpiło teraz, to firmy zaraportowałyby go dopiero w wynikach za III kwartał – uważa Kozłowski. W całym 2016 r. oczekuje kilkunastu debiutów.
W pesymistyczne tony uderza też Adam Łukojć, zarządzający funduszami Skarbiec TFI. –Na horyzoncie nie widać nadziei dla rynku pierwotnego – uważa. – W II połowie roku debiutów wciąż może być niewiele: skutki brytyjskiego referendum, zmienność na rynkach akcji, przekształcenia w systemie emerytalnym i brak istotnych napływów nie będą sprzyjały wchodzeniu na giełdę – argumentuje. Zdaniem Łukojcia nieliczne podmioty, którym uda się zadebiutować na warszawskim parkiecie, będą prawdopodobnie charakteryzowały się długą historią stabilnych wyników finansowych, a mogą należeć do takich branż, jak np. przemysł czy informatyka. – Myślę, że w całym 2016 r. na GPW może zadebiutować około 20 spółek – komentuje zarządzający ze Skarbca TFI.
Krajczewski nie wyklucza, że wiele negatywnych informacji jest już w cenie krajowych aktywów. –Dlatego w II połowie roku możliwa jest lekka poprawa koniunktury i wejście większej liczby podmiotów na warszawską giełdę – twierdzi analityk BM BGŻ BNP Paribas. Zdaniem ekspertów z PwC wzrostu aktywności na rynku IPO można spodziewać się pod koniec 2016 r., o ile warunki gospodarcze ulegną poprawie.