– Nie widzę żadnych korzyści z transakcji dla akcjonariuszy mniejszościowych. Abstrahując nawet od obecnej ceny rynkowej, w przypadku ewentualnej emisji akcji znacznie trudniej jest sprzedać papiery po podwyższonej cenie 13 zł niż po 10 zł (cena nominalna to minimalna cena sprzedaży nowych akcji) – argumentuje Paweł Puchalski, szef działu analiz giełdowych w DM BZ WBK.
– Przypomina to lata 90. w Rosji, gdzie odbierano ludziom pieniądze w biały dzień – relacjonuje nam wypowiedź inwestora zagranicznego osoba związana z rynkiem kapitałowym. I zauważa, że podobne rzeczy do tej pory działy się tylko w małych spółkach z alternatywnego rynku, ale nie zdarzały się w takich spółkach jak PGE znajdujące się w grupie 20 czołowych spółek warszawskiego parkietu.
– To jest ruch przeciwko mniejszościowym akcjonariuszom w związku z wynikającymi implikacjami podatkowymi – twierdzi Bartłomiej Kubicki z Societe Generale. Jak relacjonuje, inwestorzy zagraniczni są zdezorientowani ruchem Skarbu Państwa i coraz bardziej tracą zaufanie do naszego kraju i giełdy. – O ile jeszcze do niedawna byliśmy postrzegani jako rynek aspirujący do rozwiniętego, to teraz niestety wielu inwestorów zagranicznych odeszło od takiego myślenia. Część z nich jeszcze trzyma akcje naszej energetyki, ale nowi ich już raczej nie dokupują – zauważa Kubicki.
Rynkowy precedens
Analityk SG twierdzi, że podniesienie kapitału w PGE może się stać niebezpiecznym precedensem. Bo Skarb (lub inny resort) w łatwy sposób może najpierw obciąć wysokość dywidendy, a potem łatwo wyciągnąć ze spółki gotówkę, podnosząc wartość nominalną akcji, z czego mniejszościowi nie będą mieli pożytku. – Taki ruch można byłoby bez problemu przeprowadzić także w takich spółkach, jak na przykład PGNiG, gdzie Skarb raczej miałby 75 proc. głosów na WZA – wskazuje Kubicki.
Także Paweł Puchalski widzi ryzyko powtórzenia takiego scenariusza. – W tym roku widzimy ryzyko powtórzenia takiego zabiegu w PGNiG i Enerdze. W dłuższym terminie relatywnie bezpiecznie mogą się czuć spółki z mniejszym udziałem Skarbu, np. KGHM, Tauron, Grupa Azoty i PKN Orlen – wskazuje Puchalski.
Zdania są jednak podzielone. Jak bowiem podkreśla Kubicki, kiedy dojdzie do nacjonalizacji OFE i ich aktywa będą przejściowo kontrolowane przez fundusz z większościowym udziałem Skarbu Państwa, taki ruch mógłby też być wykonany na innych spółkach, np. w PKN.