Politycy znów trzęsą giełdą. Spółki zagrożone podatkiem od kapitału

Minister Krzysztof Tchórzewski ogłosił, że wartość nominalna spółek Skarbu Państwa wzrośnie przez kilka lat o 50 mld zł. Firmy musiałyby zapłacić od tej operacji 10 mld zł podatku. Najbardziej narażone na drenaż są PGNiG i Enea.

Publikacja: 23.09.2016 08:04

Tauron, Energa, Enea i PGE łącznie mają teraz około 9 proc. udziałów w WIG20.

Tauron, Energa, Enea i PGE łącznie mają teraz około 9 proc. udziałów w WIG20.

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Po decyzji Fedu dotyczącej utrzymania stóp procentowych na obecnym poziomie czwartkowa sesja zapowiadała się bardzo obiecująco. Po dwóch godzinach WIG20 rósł nawet o 0,81 proc. W ciągu kilku minut indeks grupujący największe warszawskie spółki spadł prawie 0,6 proc. pod kreskę. Powód? Pomysły polityków partii rządzącej znów poważnie zaniepokoiły inwestorów.

PGNiG zapłaci najwięcej?

Minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że w ciągu najbliższych lat podniesie wartość nominalną spółek energetycznych kontrolowanych przez państwo o 50 mld zł. Po tej informacji walory Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Polskiej Grupy Energetycznej, Tauronu, Energi i Enei taniały nawet po około 9 proc.

Podniesienie kapitału zakładowego oznaczałoby, że spółki musiałyby zapłacić nawet ponad 10 mld zł podatku od takich operacji. Pilotażowa transakcja już została wykonana – na początku września na walnym zgromadzeniu PGE przegłosowano podniesienie kapitału zakładowego o 467,4 mln zł (25 gr na akcję). Fiskus wyliczył, że z tego tytułu spółka musi odprowadzić 109,65 mln zł podatku. Teraz cierpieć mogą kolejne spółki kontrolowane przez państwo, które mają wysoki kapitał zapasowy.

– Z moich obliczeń wynika, że wartościowo najwięcej, bo aż 2,7 mld zł podatku, zapłaciłoby PGNiG. Około 1,6 mld zł może zapłacić Enea – należy jednak pamiętać, że w jej przypadku Skarb Państwa ma tylko 51,5 proc. akcji, a żeby przegłosować podwyższenie kapitału zakładowego, potrzebne jest co najmniej 75 proc. głosów obecnych na walnym zgromadzeniu. Wydaje się zatem, że w jej wypadku zagrożenie jest nieco mniejsze. Około 1 mld zł może zapłacić PGE. Najmniej, około 100 mln zł, fiskusowi może oddać Energa – wylicza Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK.

Zaznacza, że wartość przyszłych wydatków inwestycji spółek energetycznych sprawia, że może być im trudno znaleźć środki zarówno na podatki od podwyższenia kapitału, jak i wypłatę dywidendy. Te ostatnie stają więc pod dużym znakiem zapytania.

Reklama
Reklama

Co z KGHM i Grupą Azoty?

– Naszym zdaniem Tauron, KGHM i Grupa Azoty nie są zagrożone zapłatą dużych danin. Skarb Państwa w tych spółkach posiada około 33–40 proc. głosów i najprawdopodobniej nie będzie mógł przegłosować zmian – dodaje Puchalski.

Zdaniem Jarosława Niedzielewskiego, dyrektora inwestycyjnego w Investors TFI, przykre jest to, że pieniądze pozyskane od spółek energetycznych nie pójdą ani na inwestycje w same spółki, ani na wspieranie innych sektorów gospodarki. – Przeznaczanie środków tych firm na takie projekty jak budowa polskiego samochodu elektrycznego czy elektrownia atomowa może się podobać lub nie, jednak daje przynajmniej szanse, że może się przełożyć pozytywnie na naszą gospodarkę, a może nawet na same spółki. Niestety, z tego, co rozumiem, pieniądze te mają jedynie finansować deficyt budżetu państwa. Spółki energetyczne nic nie dostaną w zamian – podkreśla Niedzielewski.

Brakuje marchewki

Tauron, Energa, Enea i PGE łącznie mają teraz około 9 proc. udziałów w WIG20. – Nawet więc jeśli dojdzie do całkowitej katastrofy i ich kursy spadną o kolejną połowę, wpływ na indeksy będzie ograniczony. Wpływ na wskaźnik blue chips może być większy, jeśli do sektora energetycznego dodamy PGNiG – który ma już większy udział w WIG20 niż PGE. Energetyka już nie powinna zbytnio obciążyć indeksów, ale trudno też liczyć, żeby była lokomotywą zwyżek – zaznacza Adam Łukojć, zarządzający w Skarbiec TFI. W podobnym tonie wypowiada się Niedzielewski. – W takich warunkach trudno się spodziewać, że inwestorzy zmienią nastawienie do tej branży. By tak się stało, obok kija musiałaby pojawić się też dorodna marchewka – dodaje.

[email protected]

Firmy
Po Bumechu teraz Grenevia. Kolejna spółka chce produkować dla wojska
Firmy
Kurs akcji Eurotelu mocno w górę. Co się dzieje?
Firmy
Insiderzy znów aktywni na krajowym parkiecie
Firmy
Selena FM finalizuje przejęcia
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Firmy
Bumech podpisał umowę z OTT Technologies ws. produkcji pojazdów opancerzonych
Firmy
Grupa Apator pracuje nad dalszą poprawą rentowności
Reklama
Reklama