Kolejny już po ubiegłorocznym ozusowaniu umów tak znaczny skok kosztów pracy związany z wzrostem stawek godzinowych i wyższą płacą minimalną w 2017 r. uderzył w usługowy biznes. Skutki nie były jednak tak katastroficzne jak przepowiadano. W ochronie np. nie ziściły się zapowiedzi masowych zwolnień pracowników. Czy Impelowi udało się obronić pozycję i renegocjować umowy?
Nie wszystkie. Szacuję, że w ok. 10 proc przypadków negocjacje się nie powiodły, musieliśmy wypowiedzieć kontrakty, bo klienci nie zaakceptowali naszych propozycji waloryzacji stawek. Menedżerowie włożyli sporo wysiłku, aby przynajmniej częściowo wypełnić tę lukę nowymi zamówieniami. Tylko pozornie na przełomie lat 20016/2017 sytuacja była stabilniejsza niż rok wcześniej. Nie mam wątpliwości, że konsekwencje arbitralnych urzędowych posunięć zmieniających koszty pracy ujawnią się z czasem, już obserwujemy ożywienie w szarej strefie. W miejsca, które zwolnił Impel, odrzucając zbyt niskie stawki, pojawiają się mniejsze, bardziej zdesperowane spółki, które skłonne są do większego ryzyka i działania na krawędzi legalnego zatrudniania. Dzieje się tak nawet w sytuacji, gdy przedsiębiorstwom przybywa różnych form kontroli i ewidentnie rośnie w państwie opresja podatkowa.
Nie ma pan wrażenia, że władze, wprowadzając płacowe regulacje, nie dokonały rzetelnej analizy dalekosiężnych ich skutków?
Impel utrzymuje kontakty z największymi organizacjami działającymi w naszej branży na Zachodzie. Większość zagranicznych partnerów nasze relacje opisujące kumulację urzędowych posunięć tak głęboko ingerujących w koszty płacowe przedsiębiorstw uznało za niewiarygodne. Dla wszystkich szokujące było zwłaszcza ekspresowe, gwałtowne tempo wprowadzania podwyżek. Jak w takich warunkach utrzymać rentowność biznesu – pytano. Sadzę, że obecne w branży outsourcingowej zamieszanie i niepewność utrzymają się co najmniej do końca 2017 roku. Dopiero za wiele miesięcy odzyskamy też pełną czytelność biznesowej sytuacji. Zapewne wówczas będziemy w stanie ocenić wszystkie konsekwencje obecnych zmian.
Jak sobie w tym zamieszaniu radził Impel?