Komunikacja wyników finansowych

Życie spółki giełdowej obfituje w wiele problemów wynikających z konieczności informowania inwestorów o nagłych i istotnych zdarzeniach.

Publikacja: 08.03.2017 17:26

Komunikacja wyników finansowych

Foto: Archiwum

To jest ta część działania emitenta, gdzie – pomimo opracowania i wdrożenia stosownych procedur – osoby odpowiedzialne za komunikację z rynkiem muszą funkcjonować w trybie straży pożarnej. Ale mamy też tę drugą, łatwiej nadającą się do poukładania sferę – raportowania finansowego.

Ta część komunikacji z rynkiem najlepiej nadaje się do analizy. Wiemy kiedy i jakie rodzaje danych zostaną podane, za jaki okres, jest to powtarzalne i przewidywalne. Wydawałoby się zatem, że emitenci do perfekcji opanowali sztukę raportowania okresowego, właściwie dobierając zakres danych oraz formę i czas prezentacji. Niestety jednak – jest zupełnie inaczej. To właśnie na przykładzie raportowania okresowego najłatwiej jest wykazać różnego rodzaju niedostatki, które niekiedy są obiektywną koniecznością, niekiedy wynikają z ograniczenia zasobów, a niekiedy zwyczajnie z lekceważenia inwestorów.

Zacznijmy od adresata raportów. Czy da się go jakoś uniwersalnie zdefiniować inwestora i jego potrzeby informacyjne? Niestety nie. I to nie tylko w ujęciu całego rynku, ale nawet pojedynczej spółki. Ba, nawet w ramach tej samej spółki wzorzec inwestora nie jest dany raz na zawsze, bo zmieniać się może struktura akcjonariatu, względnie potrzeby informacyjne w ramach tej samej grupy akcjonariuszy – z uwagi na zmieniające się ich preferencje, czy też uwarunkowania zewnętrzne, lub zmianę sytuacji w samej spółce.

Różne grupy akcjonariuszy będą potrzebowały różnych rodzajów informacji, podanych w różny sposób i w różnym czasie. Te różnice preferencji zostały bardzo wyraźnie wyrażone w poniższej debacie pomiędzy przedstawicielem inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych. Pal sześć, że burzy to mit o równym dostępie do informacji, bo w to wierzą już tylko regulatorzy i nadzorcy. Ale kreuje to olbrzymie wyzwania dla służb informacyjnych w spółce, bo okazuje się, że wybór godziny publikacji wyników, czy też forma przekazu oznacza jednocześnie faworyzowanie którejś z grup akcjonariuszy. Czy da się z tego jakoś wybrnąć? Jak wybrać czas i formę prezentacji, aby minimalizować ten problem?

Jeśli chodzi o czas, to wydaje się, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest publikacja wyników finansowych poza godzinami obrotu, najlepiej po sesji, aby dać inwestorom kilka godzin na analizę i podjęcie słusznych decyzji inwestycyjnych. Tyle teoria, a jak to wygląda w praktyce? Ile czasu będzie wystarczające? I jak to przeliczać jeśli tego samego dnia jest wysyp innych raportów okresowych? Czy czas dany inwestorom powinien uwzględniać stopień złożoności prezentowanych danych, względnie poziom odbiegania od oczekiwań rynkowych?

Jeszcze większy problem dotyczy formy, bo tu też rysuje się pewien konflikt pomiędzy odbiorcami. Analityk będzie chciał w telegraficznym skrócie otrzymać aktualne dane do swojego modelu, wyjaśnić ewentualne rozbieżności pomiędzy szacowanymi przez niego, a dowiezionymi przez spółkę wynikami oraz nieco informacji o perspektywach na przyszłość. Inwestor indywidualny też chciałby jak najkrócej, ale jednocześnie powinno być możliwie prosto, bez branżowego slangu, no i oczywiście nie powinno być pominięte nic ważnego. Czyli jednocześnie jak najwięcej i jak najmniej – problemu tego rozwiązać się nie da, ale są sposoby, aby minimalizować niedogodności. Najprostszym jest dołożenie w załącznikach wykazu skrótów, opisu używanych wskaźników, pewnych danych z otoczenia spółki etc. Wówczas sama prezentacja rzeczywiście jest krótka, choć trudna do przyswojenia przez osoby nie analizujące branży, ale dająca w aneksie dość informacji, jeśli ktoś by chciał się z nimi zapoznać.

Niestety, zaledwie 99 spośród 140 największych spółek komunikuje się z inwestorami z wykorzystaniem prezentacji inwestorskich. Co więcej, nawet jeśli te prezentacje są opracowywane, to pozostawiają wiele do życzenia. Szczególnie zaskakujące jest to, że w wielu aspektach możemy zaobserwować pogorszenie jakości prezentacji, co może wynikać z szerszego trendu fałszywie pojętego „oszczędzania" na relacjach inwestorskich wskutek braku perspektyw emisji akcji w najbliższym czasie.

Może się jednak okazać, że powyższa dyskusja o formie komunikacji wyników okresowych stawać się będzie coraz mniej istotna, gdyż postępujący poziom skomplikowania modeli biznesowych oraz coraz bardziej dynamiczne zmiany w otoczeniu gospodarczym powodują, iż historyczne dane finansowe w coraz mniejszym stopniu tłumaczą rynkową wycenę spółek. Stąd dążenie do przewidywania przyszłości na podstawie danych niefinansowych oraz sporządzania specjalnych raportów zawierających te dane. Jak wynika z poniższej analizy, największe spółki dążą do integrowania wszelkich informacji potencjalnie istotnych dla inwestora w jednym raporcie.

Niestety, tak obszerne raporty natrafiają na barierę percepcji. Dlatego opracowywane są one w sposób możliwie przyjazny dla odbiorcy, ułatwiający wyszukiwanie poszczególnych rodzajów informacji, czy wręcz prowadzą czytelnika poprzez historię o spółce, jej modelu biznesowym i perspektywach. Natomiast hitem ostatnich lat staje się tzw. annual review – skrócona wersja raportu rocznego. W ten sposób uczestnicy rynku empirycznie wykazali, że coraz bardziej rozbudowane raporty po prostu nie nadają się do czytania. Wiele wskazuje, że w przyszłości decyzje inwestycyjne podejmowane będą w oparciu o skrót prospektu i skrót raportu, a prospekt i raporty będą jedynie pomnikiem bezsensownie wykonanej roboty.

Dr Mirosław Kachniewski

Prezes Zarządu Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?