Najwięcej fuzji i przejęć obserwujemy zawsze w końcówce roku, ale już teraz można śmiało postawić tezę, że 2017 będzie wyjątkowy. W ostatnich miesiącach właściciela zmieniło w Polsce już ponad 50 firm, w tym część giełdowych.
Spółki zostaną w obrocie
Od stycznia ogłoszono 19 wezwań. Najnowsze dotyczy akcji Harper Hygienics. Łotewski inwestor branżowy iCotton chce dokupić 6 proc. i dojść do 66-proc. progu. Co ciekawe, nie zmierza wycofywać Harpera z giełdy. Za jedną akcję płaci 1 zł – to minimum wymagane przepisami. Inwestorzy jednak nie powinni narzekać, zważywszy na fakt, że wcześniejszy dominujący akcjonariusz – czyli Enterprise Investors – zainkasował za cały pakiet kontrolny 1 euro. W piątek akcje drożały o 2 proc., do 1,08 zł.
Zdaniem ekspertów kolejne wezwania są tylko kwestią czasu, a rola GPW w procesach M&A będzie dalej rosła. – Szczególnie w zakresie transakcji przejmowania i zdejmowania spółek z giełdy, w głównej mierze z uwagi na wciąż bardzo atrakcyjne wyceny oraz możliwość uzyskania korzystnego finansowania dłużnego – komentuje Wojciech Polz, partner w Clifford Chance. Dodaje, że bardzo pozytywnym sygnałem zarówno dla publicznego, jak i prywatnego rynku M&A jest niedawny wysyp ofert publicznych. Powód? Może skłonić fundusze PE do rozważenia IPO jako sposobu wyjścia z inwestycji. Przykład Dino pokazuje, że może to być świetny wybór.
Kupujący w natarciu?
Zwyżki indeksów giełdowych utrudniają przejmującym realizowanie transakcji po korzystnych – z ich punktu widzenia – cenach. W dziewięciu tegorocznych wezwaniach musieli już podbić ofertę. Jednak jeśli spojrzymy na rynek M&A szerzej, okaże się, że to kupujący coraz częściej są górą.