Chodzi zwłaszcza o projekty, których zleceniodawcą są firmy ciepłownicze, samorządy i deweloperzy. – Z jednej strony można oczekiwać presji na utrzymanie wysokiego tempa ogłaszania i rozstrzygania przetargów celem wykorzystania budżetów, z drugiej strony jednak widać niezbilansowanie w budownictwie pomiędzy popytem a możliwościami wykonawczymi firm budowlanych. Skutkiem tego może być przesuwanie realizacji niektórych inwestycji na przyszły rok – mówi Michał Jarczyński, prezes Radpolu. Jego zdaniem może to zwiększyć popyt na produkty spółki w I kwartale 2019 r. Duże znaczenie może też mieć pogoda. Przy ciepłej jesieni prace budowlane mogą być prowadzone jeszcze w listopadzie, utrzymując duży popyt na wyroby spółki.
Radpol na bieżąco reguluje swoje zobowiązania. Na koniec czerwca zadłużenie netto wynosiło około 45 mln zł. Zarząd zapewnia, że spłaty dokonywane są co kwartał, zgodnie z umowami kredytowymi. W centrum uwagi Radpolu jest obecnie rozwój eksportu. W tym celu powiększono zespół handlowców. Szybki wzrost eksportu napotyka jednak na bariery. – Pomimo faktu, że wyroby Radpol mają certyfikaty, często spotykamy się w różnych krajach z sytuacją, iż warunki przetargowe zawierają wymóg przedstawienia certyfikatu wystawionego przez lokalną jednostkę akredytującą. Jest to proces wymagający czasu – głównie ze względu na konieczność uzyskiwania certyfikatów wymaganych przez klientów w poszczególnych krajach – twierdzi Jarczyński.
W I półroczu Radpol istotnie poprawił rentowność. – Dynamika kosztów była niższa, a wdrożone działania optymalizacyjne pozwoliły na zmniejszenie procentowego udziału kosztów logistyki – pomimo wzrostu stawek transportowych – podkreśla Jarczyński.
Notowania akcji na stronie: