Komitety audytu zyskują znaczenie

Na dobrej i efektywnej współpracy biegłych rewidentów z władzami badanych spółek zyskuje cały rynek. Ważnym ogniwem w tym procesie są komitety audytu. Ich rola w ostatnim czasie została wzmocniona.

Publikacja: 12.04.2019 13:47

Na rynku głównym warszawskiej giełdy notowanych jest obecnie ponad 460 spółek o łącznej wartości pon

Na rynku głównym warszawskiej giełdy notowanych jest obecnie ponad 460 spółek o łącznej wartości ponad 1,2 bln zł.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Nowelizacja przepisów w zakresie komitetów audytu spowodowała wzrost świadomości spółek giełdowych na temat tego, że organem odpowiedzialnym za sprawozdanie finansowe jest nie tylko zarząd, ale także rada nadzorcza.

Współpraca się poprawia

– Pomimo solidarnej odpowiedzialności za sprawozdanie finansowe zarządu i rady nadzorczej ten pierwszy jest w bardziej komfortowej sytuacji, ponieważ jest organem, który sporządza sprawozdanie finansowe, zatem w praktyce ma znacznie większy wpływ na jego ostateczny kształt – komentuje Dominik Biel, partner UHY ECA. Dodaje, że w tej sytuacji często to biegły rewident jest najskuteczniejszym narzędziem rady nadzorczej w zakresie realizacji jednej z jej podstawowych funkcji, czyli monitorowania sprawozdawczości finansowej.

Nowe przepisy niejako wymuszają kontakt komitetu audytu z biegłym rewidentem. Kontakt ten wprost przekłada się na jakość nadzoru komitetu audytu nad sprawozdawczością finansową prowadzoną przez zarząd, ale także realnie zwiększa niezależność biegłego rewidenta względem spółki.

– Współpracując bowiem przez cały okres badania z biegłym rewidentem, rada nadzorcza jest w stanie bardziej obiektywnie ocenić pracę biegłego, w mniejszym stopniu korzystając z opinii zarządu, który z natury jest stronniczy, ze względu na fakt, że sprawozdanie finansowe, które sporządza, jest przedmiotem badania – podkreśla Biel.

W podobnym tonie wypowiada się Jan Letkiewicz, partner zarządzający departamentem audytu w Grant Thornton.

– Współpraca z komitetami audytu jednostek zainteresowania publicznego zdecydowanie się poprawiła. Zmianę w tym zakresie oceniam jako bardzo dobrą. Komunikacja jest ciągła właściwie w trakcie całego roku, w czym pomagają przeglądy półroczne – ocenia.

Nowa ustawa definiuje kryteria, które powinni spełniać członkowie komitetu audytu w zakresie niezależności i kompetencji, a także precyzuje szeroko zakres ich odpowiedzialności. Przepisy dotyczące kryteriów niezależności są dosyć szczegółowe i rozbudowane.

– Pytanie tylko, czy niezależność wynikająca ze spełnienia tych kryteriów nie powinna być dodatkowo wzmocniona sposobem ich nominacji i wyboru, które powinny być wolne od wpływu zarządu spółki czy dominującego akcjonariusza – komentuje Jarosław Dac, partner w dziale audytu EY. Dodaje, że z perspektywy obowiązków komitetu audytu drugim niezwykle ważnym elementem jest wiedza i kompetencja z zakresu rachunkowości i rewizji finansowej. W ostatnich latach jesteśmy świadkami bardzo dużych zmian w standardach rachunkowości, a narzędzia, które firmy audytorskie wykorzystują, ewoluują w kierunku analitycznym i w coraz większym stopniu opierają się na badaniu systemów IT. Komuś, kto na co dzień w pełnym wymiarze czasu nie zajmuje się tymi zagadnieniami, nie jest łatwo nadążyć za zmianami. A przecież komitet audytu nie tylko ma za zadanie nadzorować pracę firmy audytorskiej, ale jest też odpowiedzialny za monitorowanie procesu sprawozdawczości, a także skuteczności systemów kontroli wewnętrznej i systemów zarządzania ryzykiem oraz audytu wewnętrznego.

– Wymaga to nie tylko bardzo wysokich kompetencji, ale również odpowiedniej ilości czasu i bezpośredniego dostępu do informacji w spółce, a także odpowiednich zasobów ludzkich i narzędzi. Oczekiwania wobec komitetów audytu, podobnie jak wobec audytorów, są wysokie i będą rosły. Aby dobrze wywiązać się ze swoich obowiązków, komitety potrzebują niezależnego i kompetentnego audytora – podkreśla ekspert EY. Również audytor, aby móc dobrze wykonać swoją pracę, potrzebuje kompetentnego i niezależnego komitetu audytu, który będzie go nie tylko nadzorował, ale również dzielił się swoimi spostrzeżeniami i oceną ryzyka.

Karuzela w giełdowych firmach

Specyfika pracy dla spółek giełdowych to na razie panowanie nad wielką zmianą.

– Cała sztuka polega na odnalezieniu się w tej zmienności reguł gry, a szczególnie współpracy z regulatorami. Od 2016 r. mamy regulacje europejskie. Od lipca 2017 r. mamy nową ustawę, istotnie zmieniającą bardzo wiele na naszym rynku, szczególnie w zakresie pracy dla jednostek zainteresowania publicznego oraz współpracy z Komisją Nadzoru Audytowego. Właściwie od ponad roku kontrolerzy KNA prowadzą kontrole jakości badań spółek JZP – mówi Letkiewicz. Tymczasem w kolejce czeka nowelizacja ustawy, w wyniku której zmieni się ustrój rynku. – Koszt dostosowywania się firm audytorskich do tych wszystkich zmian jest gigantyczny. Szczególnie dla dużych firm. Sam system weryfikacji niezależności dla spółek JZP przez firmy w sieci, na przykład takiej jak nasza, jest skomplikowany i kosztowny. Ale musimy go mieć, bo ryzyko jest zbyt duże – podsumowuje ekspert Grant Thornton.

Wprowadzone w ostatnim czasie zmiany wywołały wiele kontrowersji, a warto spojrzeć na nie również z perspektywy międzynarodowej. – Wprowadzenie zakazu świadczenia dodatkowych usług spoza białej listy dotyka spółek, które nie są JZP w Polsce, ale są jednostkami kontrolowanymi przez spółkę będącą JZP w innym kraju Unii Europejskiej. Gdy całą grupę kapitałową badają audytorzy należący do tej samej sieci, będą oni mogli świadczyć usługi niezabronione przez unijne rozporządzenie we wszystkich krajach z wyjątkiem Polski – mówi Agnieszka Müller-Grządka, dyrektor w dziale audytu ogólnego w KPMG w Polsce. Paradoksalnie zatem w przypadku, gdy audytor polskiej spółki nie należy do sieci audytora grupy, spółka ta może zamawiać inne usługi od swojego polskiego audytora, ale nie może korzystać z usług audytora należącego do sieci audytora spółki matki, chociaż nie bada on jej sprawozdań finansowych.

Mirosława Cienkowska partner PKF Consult

Audyt spółki giełdowej jest dla firmy audytorskiej zdecydowanie większym wyzwaniem niż audyt spółki niepublicznej. Pierwsza widoczna różnica występuje już na etapie akceptacji zlecenia. Restrykcyjne wymogi dotyczące niezależności wymagają od firmy audytorskiej przeprowadzenia zdecydowanie głębszej analizy relacji zachodzących między klientem i firmą. Specyfiką badania tego segmentu jest także częstszy dialog z organami nadzorczymi spółki, tj. z radą nadzorczą i komitetem audytu. Komunikacja taka jest bardzo wartościowym elementem badania i ma działanie mobilizujące obie strony. Korzyścią z pewnością jest poprawa jakości badania oraz zwiększenie nadzoru z poziomu organów spółki, a to powinno wpływać bezpośrednio na poprawę jakości i wiarygodności sprawozdań finansowych emitentów. Budżet i harmonogram zlecenia powinien jednak uwzględniać zaangażowanie kluczowych członków zespołu rewizyjnego w taką komunikację. Badania jednostek zainteresowania publicznego są co do zasady obarczone większym ryzykiem. Wiąże się to m.in. z faktem, że w spółkach tych zwykle większy jest krąg interesariuszy sprawozdań finansowych i mają oni zwykle mniejszą niż w przypadku spółek prywatnych wiedzę szczegółową na temat danej spółki. W związku z tym muszą się zdać na opinię biegłego rewidenta, który dla nich przede wszystkim przeprowadza procedury rewizyjne i ma zapewnić, że wszystkie istotne informacje, nie tylko wartościowe, ale także jakościowe, znalazły się w sprawozdaniu. Konsekwencje pomyłki lub błędu biegłego rewidenta zwykle są bardziej rozległe niż w przypadku spółek prywatnych, a kary i sankcje z tym związane – zarówno dla biegłych rewidentów, jak i dla firm audytorskich – olbrzymie. Powyższe kwestie sprawiają, że sukcesywnie zmniejsza się liczba firm, które decydują się oferować usługi rewizji finansowej JZP. Świadczenie usług dla tego segmentu bez posiadania odpowiedniego zaplecza wydaje się niemożliwe, a ryzyko zlecenia znacząco przewyższa potencjalne korzyści. Zwłaszcza że wynagrodzenia za te usługi, mimo że obecnie wzrastają, nie zawsze uwzględniają ryzyko firm audytorskich.

Marcin Zieliński partner w dziale audytu EY

Pomimo pojawiających się na całym świecie skandali księgowych, związanych z wynikami audytowanych giełdowych podmiotów, badanie spółek giełdowych w dalszym ciągu jest sporym wyzwaniem i wiąże się z dużym prestiżem. Audytorzy często licytują się na liczbę audytowanych spółek publicznych, w szczególności topowych blue chips z indeksów WIG20 i WIG30. Uwzględniają to w swoich ofertach tak samo jak miejsca osiągane w rankingach audytorów, w szczególności wśród podmiotów notowanych na GPW. Rosnąca co roku presja, nie tylko regulatora rynku kapitałowego, w tym specjalnych niezależnych komisji kontrolujących audytorów w odniesieniu do przeprowadzanych audytów spółek giełdowych, ale także coraz bardziej doświadczonych członków komitetów audytu, znacząco zwiększa ryzyko badania, a co tym idzie – wymaga coraz większego zaangażowania bardziej doświadczonych członków zespołów audytorskich. Na to wszystko nakładają się jeszcze nowe przepisy w zakresie obowiązkowej pięcioletniej rotacji, a także praktycznie brak możliwości świadczenia usług nieaudytorskich dla audytowanych podmiotów giełdowych. Efekt jest taki, że część mniejszych firm audytorskich, pomimo zmniejszającej się konkurencji, rezygnuje z tego fragmentu rynku, uznając, że koszty w postaci znacznie wyższego ryzyka badania, dodatkowych kontroli z Komisji Nadzoru Audytowego, a także bardzo wysokich składek płaconych za takie badania, nie równoważą potencjalnych benefitów z tytułu wyższych wynagrodzeń za badania spółek giełdowych, pomimo że te zaczęły zaczęły rosnąć z wyżej wymienionych powodów. Analogicznie zaczęły postępować także duże spółki audytorskie, decydując zawczasu, w których spółkach giełdowych, jakie chcą pełnić role – tj. audytora ze stałym wynagrodzeniem na maksymalny okres pięciu lat czy raczej doradcy biznesowego, podatkowego i finansowego z nieograniczonym spektrum możliwości świadczenia usług doradczych dla takich podmiotów. Niestety za wszystko zapłaci klient, czyli inwestorzy spółek publicznych, mający coraz mniejsze możliwości wyboru firmy audytorskiej. I to za znacznie większe pieniądze niż jeszcze kilka lat temu.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?