– Stawiamy na dalszy rozwój sprzedaży eksportowej skierowanej zarówno do stałych parterów takich jak Rosja, Ukraina, Białoruś, jak również na zintensyfikowanie działań zmierzających do rozwoju działalności na pozostałych rynkach poprzez pozyskiwanie nowych klientów i ściślejszą współpracę z dotychczasowymi partnerami – mówi „Parkietowi" Grzegorz Pinkosz, prezes firmy Toya.
Toya będzie także ściśle współpracować ze spółką zależną Yato Tools, której siedziba znajduje się w Szanghaju. Chińska spółka jest bardzo ważna z punktu widzenia grupy kapitałowej, bowiem Yato Tools jest jednym z głównych dostawców towarów dla Toya i Toya Romania. Przez ostatnie kilka lat chińska spółka skonstruowała sieć dystrybucyjną w głównych chińskich prowincjach i stworzyła struktury umożliwiające konsolidację i eksport produktów bezpośrednio do klientów i dystrybutorów w Azji Południowo-Wschodniej, Afryce, Australii i na Środkowym Wschodzie. Potencjał chińskiej spółki jest bardzo duży. – Obecnie Yato Tools pokrywa swoją siecią sprzedaży obszar o łącznej populacji sięgającej 1,35 mld osób z 1,4 mld łącznej ludności kraju – podkreśla Pinkosz.
Grupa w najbliższych kwartałach będzie nadal skupiać się na rynkach krajów Europy Wschodniej oraz Węgrzech, Czechach i Niemczech. Działalność prowadzona jest również w Wielkiej Brytanii, jednak sprzedaż na tym rynku pozostaje niewielka i brexit nie będzie miał istotnego znaczenia na wyniki grupy.
Spółka osiągnęła w 2018 r. rekordowe przychody w wysokości blisko 381 mln zł oraz zysk netto na poziomie prawie 44 mln zł. W I kw. wyniki rok do roku też się poprawiły. Kurs akcji spółki od początku roku spada o blisko 30 proc. Zarząd nie komentuje notowań.