Inwestor wycofał się z zamiaru zakupu zakładów w Dobrym Mieście, co dodatkowo skomplikowało i tak bardzo trudną sytuację Ursusa. W związku z prowadzoną restrukturyzacją producent ciągników planował sprzedaż części majątku. W grę wchodziła sprzedaż za minimum 20 mln zł zakładu w Dobrym Mieście i za co najmniej 5,8 mln zł zakładu w Opalenicy.
Ciągłe roszady we władzach nie ułatwiają spółce wyjścia na prostą. W ciągu ostatnich 12 miesięcy Ursus miał trzech prezesów. Przypomnijmy, że w lipcu z funkcji prezesa zrezygnował Tomasz Zadroga, który kierował spółką od grudnia 2018 r., przejmując obowiązki po Karolu Zarajczyku.
W Ursusie cały czas trwa walka o przetrwanie, a najbliższe tygodnie mogą być kluczowe dla przyszłości firmy. Trwająca od końca 2018 r. restrukturyzacja stoi bowiem pod znakiem zapytania. Władze firmy muszą walczyć w sądzie o możliwość jej kontynuacji, ponieważ niedawno przyspieszone postępowanie układowe zostało umorzone. Decyzja sądu nie jest prawomocna, bo zarząd wniósł zażalenie. Dla spółki jest to kluczowa sprawa, ponieważ daje jej to ochronę przed wierzycielami. Ci natomiast są coraz mniej cierpliwi. Banki PKO BP i Getin Noble niedawno złożyły w sądzie wnioski o ogłoszenie upadłości spółki. Sąd wstrzymał jednak ich rozpoznanie do czasu prawomocnego zakończenia przyspieszonego postępowania układowego.
Rynek negatywnie zareagował na rezygnację Arkadiusza Miętkiewicza. W trakcie poniedziałkowej sesji notowania Ursusa spadały nawet o ponad 2 proc. JIM