Dotychczas zarząd spółki nie stwierdził żadnych przypadków zakażenia wśród pracowników i podwykonawców. Jednocześnie wskazuje, że istnieje ryzyko zakażenia, które może skutkować przestojami i niedotrzymaniem terminów realizacji zawartych umów.
„Postępująca epidemia koronawirusa będzie miała ogromny wpływ na gospodarkę i na przedsiębiorstwa w niej działające. Trudno dzisiaj określić wpływ jej na naszą grupę, jednakże mam nadzieję, że ewentualne opóźnienia uda nam się nadrobić do końca roku" – pisze w liście do akcjonariuszy Włodzimierz Kocik, prezes Tesgasu.
Spółka przedstawiła też inne zagrożenia związane z jej działalnością, mogące skutkować pogorszeniem kondycji finansowej grupy. Giełdowi inwestorzy zapewne wzięli je pod uwagę, bo na poniedziałkowej sesji wyprzedawali akcje Tesgasu. Rano ich kurs spadał nawet do 3,92 zł, czyli o ponad 14 proc. W tej sytuacji niewiele pomogła publikacja dobrych wyników za ubiegły rok. Tesgas zanotował ponad 127 mln zł skonsolidowanych przychodów i 3,6 mln zł czystego zarobku. Tym samym wzrosły one odpowiednio o 63,6 proc. oraz o ponad 48 proc. W zdecydowanej większości wypracowała je spółka matka zajmująca się pracami budowlanymi realizowanymi dla branży gazowniczej. Niespełna jedną czwartą wpływów zapewniły dwie firmy zależne specjalizujące się w obróbce metali (Stal Warsztat) i budowie instalacji fotowoltaicznych (piTERN).
Do dziś Tesgas pozyskał zlecenia o wartości 121 mln zł. Dodatkowo spółka złożyła kilkadziesiąt ofert, które czekają na rozstrzygniecie. TRF