Enter Air przygotowuje się do wznowienia lotów na szerszą skalę. Popyt jednak jeszcze długo nie dorówna poziomom sprzed roku.
Start za kilka tygodni
W lutym kurs Enter Air oscylował wokół 50 zł i był w tym czasie najwyżej w historii. W marcu akcje zostały przecenione nawet poniżej 15 zł, do poziomów widzianych ostatnio w 2016 r. W ostatnich tygodniach notowania wróciły jednak powyżej 30 zł. Wsparciem dla wyceny spółki jest oczywiście otwieranie nieba dla ruchu turystycznego nad kolejnymi krajami.
– Ostrożnie przymierzamy się do wznowienia naszych usług na większą skalę niż w ostatnich tygodniach. Jak na razie potrzebne nam informacje w kwestii lotów od instytucji europejskich czy krajowych spływają dość powoli, co jest zrozumiałe z uwagi na panującą sytuację – przyznaje Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air. – Dlatego będziemy potrzebować jeszcze kilku tygodni, by ruszyć pełną parą – dodaje. Na przykład Itaka informowała niedawno, że zawieszenie zagranicznych wyjazdów przedłużyła do 30 czerwca 2020 r.
W tej chwili zostało otwarte niebo nad Europejskim Obszarem Gospodarczym z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, Portugalii i Szwecji. – My jednak nie wznowiliśmy jeszcze rejsów, bo touroperatorzy potrzebują trochę czasu na zorganizowanie wycieczek, zmiany rezerwacji itd. U touroperatorów wraca jednak optymizm i nadzieja na normalność – twierdzi Polaniecki.
W okresie pandemii spółka wykonywała pojedyncze loty. – Z naszej floty obecnie latają cztery samoloty, wykonują jednak tylko kilka rejsów tygodniowo. Większego zapotrzebowania jeszcze nie ma. Podobnie było przez cały czas pandemii – mówi dyrektor Enter Air. Flota przewoźnika składa się z 21 boeingów 737-800 i dwóch boeingów 737 MAX 8.