Specjalizująca się w budowie instalacji dla energetyki i przemysłu grupa poniosła ponad 470 mln zł straty netto wobec 33,6 mln zł na plusie rok wcześniej. Biegły rewident, Grant Thornton, wskazał, że istnieje niepewność co do możliwości kontynuowania działalności przez grupę – wziąwszy pod uwagę m.in. konieczność pozyskania dodatkowych źródeł finansowania i problemy z kontraktem na rozbudowę elektrowni w Jaworznie dla Tauronu.
Gros straty to wynik aktualizacji szacunków kosztów kontraktów, w tym na Jaworzno, jak i odpisu należności od głównego akcjonariusza, giełdowego PBG znajdującego się w upadłości.
Kłopot z Jaworznem to głównie efekt awarii przy próbnym rozruchu instalacji na początku tego roku, Rafako wynegocjowało nowy termin oddania inwestycji na 15 listopada. Koszty awarii i z tytułu wydłużonego okresu prac mogą mieć wpływ na wyniki za 2020 r. – sprawozdanie za I kwartał ukaże się dopiero pod koniec lipca. Jednak zarówno spółka, jak i zamawiający, zwrócili się do ubezpieczyciela z roszczeniem o zwrot kosztów związanych z awarią z polisy. Rafako szacuje, że odszkodowanie pokryje wspomniane koszty.
Na koniec grudnia wartość portfela zamówień Rafako wynosiła 2,5 mld zł, z czego 0,5 mld zł przypadało na Jaworzno.
– W ramach aktualnego portfela zamówień, którego wartość wynosi 2,2 mld zł, ok. 1,1 mld zł kontraktów realizowanych jest z dodatnią marżą przekraczającą 8 proc. – zaznaczyła Agnieszka Wasilewska-Semail, prezes Rafako. – Jeśli chodzi o Jaworzno, komisja powołana przez zamawiającego potwierdziła, że przyczyną awarii były okoliczności niezależne od stron. Zaawansowanie całego projektu przekracza obecnie 98 proc., a listopadowy termin oddania bloku do eksploatacji jest, w naszej ocenie, niezagrożony – dodaje.