Przybywa emitentów chętnych na obligacje korporacyjne w Polsce

Firmy coraz częściej uświadamiają sobie, że dzięki obligacjom, instrumentowi dającemu większą elastyczność niż kredyty, można pozyskać finansowanie atrakcyjne w porównaniu z bankowym. Powinno przybyć także emisji publicznych.

Publikacja: 19.10.2017 06:24

Przybywa emitentów chętnych na obligacje korporacyjne w Polsce

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

– Relacja dłużnych i skarbowych papierów wartościowych do PKB w 2015 r. w Polsce wynosiła ok. 8 proc., kiedy w krajach Europy Zachodniej od kilkunastu do 20 proc., a w USA nawet 50 proc. Dlatego w najbliższych latach istnieje bardzo duży potencjał do rozwoju rynku obligacji korporacyjnych w naszym kraju – przekonuje Jarosław Riopka, dyrektor ds. emisji instrumentów dłużnych w Haitong Banku.

Podaż będzie wysoka...

Od paru lat rośnie liczba emitentów i wartość emisji na polskim rynku (2014 r. stał pod znakiem dużych emisji zagranicznych). Według Haitonga wynika to głównie z faktu, że instrumenty obligacyjne są zwykle mniej restrykcyjne i bardziej elastyczne od kredytów, więc dla emitentów wygodniejsze. Bardzo często obligacje nie są zabezpieczone, w przeciwieństwie do kredytów, które zawsze muszą posiadać odpowiednie zabezpieczenie.

– Liczba emisji rośnie również dzięki emitentom już obecnym na rynku, którzy często ponownie sięgają po obligacje i powracają z kolejnymi emisjami. Widzimy, że emitenci są bardzo zadowoleni z elastyczności obligacji i uważają, że jest to dobre uzupełnienie ich struktur finansowania – zaznacza Riopka. Dodaje, że emitenci z sektora bankowego, windykacyjnego czy deweloperskiego, o akceptowalnym poziomie ryzyka kredytowego, nie mają problemów, aby zebrać z rynku obligacji finansowanie w kwotach 30–50 mln zł na każdą serię. Nie bez znaczenia dla popularności tej formy finansowania jest też oprocentowanie obligacji. Jest ono coraz bardziej atrakcyjne w stosunku do kosztu kredytu bankowego. Haitong ocenia, że emitenci o dobrym standingu kredytowym są w stanie emitować obligacje o terminie zapadalności do trzech–pięciu lat przy oprocentowaniu nieznacznie wyższym niż to, które mogliby uzyskać w finansowaniu bankowym.

PARKIET

Rynek napędzi też refinansowanie (przynajmniej częściowe) zapadających obligacji – w 2019 i 2020 r. zapadną papiery na 24,9 mld zł i 19,9 mld zł. Ponadto pojawiają się duże i bardzo duże spółki, których wielkość bilansu i potrzeb finansowych pozwala na emisje na rynku międzynarodowym euroobligacji i obligacji typu high-yield.

Wartość emisji publicznych w 2015 i 2016 r. wyniosła po ponad 2 mld zł. W tym roku do emisji publicznych powrócił po kilku latach przerwy Orlen, którego papiery warte 200 mln zł zadebiutują w czwartek na Catalyście. – Rynek emisji publicznych będzie miał tendencję wzrostową, bo spółki będą szukać dywersyfikacji inwestorów, co skłoni ich do wyjścia do inwestora detalicznego poprzez emisję publiczną. Tendencję tę może jednak zatrzymać KNF w przypadku zakazu kierowania bankowych emisji podporządkowanych do inwestora detalicznego – mówi Mateusz Mucha, menedżer w Domu Maklerskim Navigator.

...ale popytu nie zabraknie

Jest również spory popyt ze strony inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych szukających alternatyw wobec dających niską rentowność obligacji skarbowych i lokat. Oprocentowanie obligacji korporacyjnych bywa bardzo różne: od 2,8 proc., jak w przypadku bezpiecznych papierów największych firm, po nawet ponad 8 proc. w przypadku bardziej ryzykownych i mniejszych emitentów. Ale trzeba pamiętać o ryzykach, a tych jest sporo. – Najważniejsze z nich to ryzyko braku spłaty odsetek, a nawet kapitału. Z pomocą przy ocenie tego ryzyka przychodzą agencje ratingowe, które wystawiają oceny emitentom – mówi Tomasz Wyłuda, doradca inwestycyjny w ING Banku Śląskim. Problem w tym, że mało która emisja w Polsce taki rating ma.

– Przy ocenie wypłacalności emitenta warto przeanalizować sprawozdanie finansowe. Szczególną uwagę należy zwrócić na przepływy operacyjne, zadłużenie do kapitałów własnych, strukturę kapitałów własnych i zysk netto. Warto też spojrzeć na zabezpieczenie obligacji. Najpopularniejszym rodzajem zabezpieczenia są nieruchomości, należy sprawdzić, gdzie jest zlokalizowana i jakiego jest rodzaju – dodaje Wyłuda. Warto zwrócić też uwagę na wielkość emitenta. – Duże spółki giełdowe mają relatywnie większe szanse na spłacenie obligacji. Podpowiedzią może być też kurs giełdowy obligacji – im wyższa potencjalna stopa zwrotu, tym wyższe ryzyko. Ale nie zawsze musi to być prawda, ze względu na bardzo małą płynność rynku Catalyst – zaznacza.

Statystycznie to najmniejsze spółki, te pozyskujące kwoty rzędu kilku mln zł, najczęściej mają problemy ze spłatą. Aby inwestować w obligacje korporacyjne, należy mieć spore doświadczenie i wiedzę. Jeśli ich brakuje, lepiej powierzyć pieniądze funduszowi inwestującemu w instrumenty dłużne.

Finanse
Uwaga na informacje o aresztowaniu cyberoszustów!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Oddala się obniżka stóp NBP, lepsze depozyty i wirtualne oferty
Finanse
Już wiadomo, co zamiast WIBOR
Finanse
Kredyty złotowe nie do podważenia
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Finanse
KS NGR wybrał indeks WIRF jako wskaźnik referencyjny zastępujący WIBOR
Finanse
Finansowa dziesiątka połączyła siły