Obligatariusze GetBacku zwrócili się w liście otwartym do banków, które posiadają zabezpieczenie na majątku windykatora, z apelem o przystąpienie do układu na warunkach takich jak obligatariusze niezabezpieczeni (wierzytelności zabezpieczone mają być zaspokojone w pierwszej kolejności, poza układem).
– Odpuszczenie zabezpieczeń otworzyłoby puszkę Pandory – ostrzega w rozmowie z „Parkietem" Przemysław Gdański, prezes banku BGŻ BNP Paribas. Jego zdaniem w wielu innych sytuacjach, gdy np. dłużnik – kredytobiorca finansowany przez banki posiadające zabezpieczenia – przestaje obsługiwać swoje zobowiązania, jego niezabezpieczeni wierzyciele, np. dostawcy, mogliby oczekiwać dobrowolnego zrzeczenia się przez banki zabezpieczeń.
- Doprowadziłoby to do etycznego, prawnego i finansowego chaosu i utrudniłoby rzetelnym podmiotom dostęp do długu bankowego i drastycznie podniosłoby jego koszty. Byłoby to z niewątpliwą szkodą dla innych kredytobiorców i deponentów – uważa szef BGŻ BNP Paribas.
Co zrobią Alior, Getin Noble Bank, mBank, Raiffeisen Polbank, Idea Bank i Haitong Bank? Z zestawienia przygotowanego na potrzeby postępowania restrukturyzacyjnego wynika, że Alior od GetBacku domaga się ok. 36 mln zł, mBank ponad 75 mln zł, GNB niecałych 40 mln zł, BGŻ BNP Paribas ok. 21 mln zł, a Raiffeisen Polbank – 39 mln zł.
Nowy zarząd GetBacku szacuje, że jeśli instytucje finansowe przystąpiliby do układu na takich samych warunkach jak obligatariusze niezabezpieczeni, to zaspokojenie tych drugich wzrosłoby z 31 proc. do 47 proc. (gdyby zwołana na 9 października rada wierzycieli przyjęła układ proponowany przez zarząd).