Według wstępnych szacunkowych danych podanych przez Ministerstwo Finansów w poniedziałek dług zaciągnięty przez Skarb Państwa na koniec lipca wyniósł 1271,3 mld zł. Z tej kwoty ok. 991 mld zł to dług krajowy, a 280 mld zł – w walutach obcych.
W porównaniu z końcem 2022 r. zadłużenie SP wzrosło o ok. 33 mld zł, co jest dosyć dużym przyrostem związanym głównie z potrzebami budżetu. Po czerwcu deficyt w kasie państwa wynosił 12,7 mld zł. Ale to na pewno nie koniec pożyczania. W nowelizacji ustawy budżetowej założono bowiem, że dziura w budżecie może sięgnąć w całym 2023 r. nawet 92 mld zł.
Jednocześnie rząd PiS przedstawia coraz to nowe propozycje, oceniane przez komentatorów jako obietnice wyborcze. Ostatni pomysł, przedstawiony w weekend przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, to zwiększenie tzw. 14. emerytury do 2,2 tys. zł netto już w 2023 r. z ok. 1,59 tys. zł brutto w 2022 r. Minister rodziny Marlena Maląg podała w poniedziałek, że będzie to kosztować budżet państwa dodatkowe 9 mld zł (wobec ok. 9,8 mld zł już zapisanych w ustawie wprowadzającej 14. emeryturę jako świadczenie stałe).
Ciekawe, że zadłużenie Skarbu Państwa po lipcu spadło o 6,2 mld zł w porównaniu z końcem czerwca, a w praktyce całość tego spadku wynika z kurczącego się długu zagranicznego, co może mieć związek przede wszystkim z wahaniami kursowymi.
Po czerwcu, a tego głównie okresu dotyczy raport resortu finansów, Skarb Państwa miał na koncie 1277,5 mld zł długu, co oznacza wzrost o 39 mld zł od początku 2023 r. Wartość zadłużenia krajowego zwiększyła się o 35,1 mld zł, a nominowanego w walutach obcych – o 3,9 mld zł.