Globalne zacieśnienie warunków kredytowych

Rentowności amerykańskich obligacji od początku września silnie pną się w górę. Trend trwa nieprzerwanie od pół roku.

Publikacja: 02.10.2023 21:00

Damian Rosiński, makler papierów wartościowych, Dom Maklerski AFS

Damian Rosiński, makler papierów wartościowych, Dom Maklerski AFS

Foto: fot. mat. prasowe

Powoduje to globalnie zaostrzenie warunków kredytowych, a dla rządu USA konieczność przeznaczania coraz większych środków na obsługę długu. Jednocześnie dochodzi do wzmocnienia dolara. W prostej linii to recepta na kryzys zadłużenia i globalne spowolnienie, których ryzyko rynki, w mojej ocenie, wciąż w zbyt małym stopniu uwzględniają w cenach aktywów.

Dochodowość benchmarkowych amerykańskich 10-latek z impetem przekroczyła niedawno poziom 4,5 proc., niewiele robiąc sobie z psychologicznego wymiaru tej bariery. To najwyższa wartość od 2007 r. Rentowność obligacji 30-letnich podskoczyła do najwyższego poziomu od początku ubiegłej dekady (4,67 proc.), zaś 2-latek testuje linię XX-wiecznych maksimów z rejonu 5,25 proc. Pod względem dynamiki (jeszcze w 2021 r. rentowności wzdłuż całej krzywej były symboliczne, poniżej 2 proc.) obecny wzrost nie ma sobie równych w ostatnich dwóch stuleciach.

Im wyższe jest oprocentowanie papierów skarbowych amerykańskiego rządu, uważanego za jednego z najbardziej wiarygodnych dłużników na świecie (stąd stopa wolna od ryzyka), tym atrakcyjniejsze oprocentowanie muszą proponować rządy innych państw o gorszej pozycji i niższym standingu kredytowym. Powoduje to tym samym zacieśnienie warunków udzielania kredytów praktycznie na całym świecie. Zarówno dla państw, jak i firm oraz konsumentów.

Jednocześnie, te podmioty, które popytu na swoje papiery musiały szukać za granicą i w obcych walutach – w szczególności w dolarze – zaciągać swoje długi (kraje wschodzące), są zmuszone przeznaczać znacznie więcej pieniędzy na odsetki czy ewentualny wykup obligacji. To dodatkowo wzmaga popyt na walutę USA, która pod koniec września była w okolicach najsilniejszego poziomu w tym roku, a pomijając dziewięciomiesięczny epizod deprecjacji między październikiem 2022 r. a czerwcem 2023 r., umacnia się systematycznie od początku 2018 r. W relacji do japońskiego jena kurs dobija do równej bariery 150, która jest „progiem bólu” dla japońskich władz (interwencja?).

Tak gwałtowna zmiana warunków kredytowych z jednoczesną, niekorzystną w skali świata, zmianą relacji na rynku FX musi finalnie odbić się negatywnie na kondycji światowej gospodarki. Jak na razie Amerykanie nadal notują niezłe wyniki aktywności w porównaniu z innymi dużymi krajami – Japonią, Chinami czy strefą euro – ale krzywa rentowności obligacji już od ponad roku jest w głębokiej inwersji (wyższa dochodowość bardziej na krótkim końcu niż na długim). W przeszłości zazwyczaj zwiastowało to kłopoty ekonomiczne największej gospodarki globu (poświęciłem temu dwa wcześniejsze felietony).

Między innymi z tego względu niezmiennie sądzę, że w przyszłym roku Stany Zjednoczone nie unikną, choćby płytkiej, ale jednak recesji. A to ma miejsce w warunkach utrzymywania projekcji Fedu i dużej części ekonomistów sugerujących udaną walkę z inflacją i tzw. miękkie lądowanie (zbicie CPI bez powodowania załamania PKB i rynku pracy). Chybione założenia w tym względzie skutkować będą pogorszeniem perspektyw zachowania ryzykownych aktywów w kolejnych miesiącach.

W tym kontekście wejście w agresywną politykę łagodzenia polityki pieniężnej z – jak się wydaje – brakiem dbałości o stabilność waluty, którą od września można dostrzec w działaniach NBP, nie jawi się jako najlepsze podejście. W związku z tym w nadchodzących miesiącach utrzymywać się będzie, jak sądzę, presja na słabnięcie złotego. O przegląd szans i zagrożeń dla polskiej waluty po ostatniej obniżce stóp RPP pokuszę się w kolejnym felietonie.

Teraz dodam tylko jeszcze, że to, co obserwujemy na rynku obligacji w USA, bynajmniej nie jest wyłącznie efektem wyższej inflacji w USA. Swój bilans regularnie obniża, a więc obligacji pozbywa się Fed. Mniejsze zakupy deklarują Chiny, chcąc w warunkach rywalizacji zdjąć piętno wzajemnego uniezależnienia finansowego obu krajów. Popyt znacznie obniżyli inwestorzy z Japonii – tradycyjnie największy nabywca amerykańskich obligacji – bo lepsze zwroty (wreszcie!) zaczęły przynosić rodzime papiery. To może oznaczać, że wraz z dalszym hamowaniem wskaźników cen w USA niekoniecznie zobaczymy spadki rentowności. Lepiej przyzwyczaić się do wyższych kosztów, bo – choćby NBP dwoił się i troił – czasy taniego pieniądza raczej szybko nie wrócą.

Felietony
Trudne relacje
Felietony
Zmiana perspektyw polityki Fedu
Felietony
Pracowita majówka polska
Felietony
Starożytne wskazówki dla współczesnych
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów