Sprzyjały temu spadkowi cztery czynniki: znaczne umocnienie złotego wobec euro i dolara, duży spadek cen zbóż spowodowany importem z Ukrainy, silny spadek cen ropy i gazu oraz silny spadek tempa wzrostu popytu krajowego.

W tych kluczowych czterech obszarach mamy teraz początek dużych zmian w kierunku eliminacji spadkowej tendencji inflacji, z możliwością nawet wzrostu inflacji. Rynki finansowe zostały zaskoczone silnym spadkiem stopy bazowej NBP, w dodatku dokonanej w sytuacji, gdy główne banki centralne utrzymują bez zmian albo nawet podnoszą stopy procentowe pomimo dużo niższej niż w Polsce inflacji. W rezultacie doszło do osłabienia złotego wobec euro i dolara o około 3 proc.

Polska zapowiedziała blokadę importu zboża z Ukrainy po 15 września. Cena ropy zaczyna znów zwyżkować, zaczynają też rosnąć jednostkowe koszty pracy oraz popyt krajowy. Ponadto utrzymuje się paraliż decyzyjny w relacjach Polski z Unią Europejską, co blokuje dopływ dużych środków unijnych. Odblokowanie tego dopływu może być trudne nawet po odsunięciu PiS od władzy, z uwagi na ryzyko braku współpracy z prezydentem przez najbliższe dwa lata.

Decydenci na rynkach finansowych są świadomi, że obecna RPP będzie nadal funkcjonować przez najbliższych kilka lat. W tej sytuacji należy oczekiwać zatrzymania spadkowej tendencji inflacji w najbliższych kilku kwartałach, niezależnie od wyników wyborów parlamentarnych. Wygrana opozycji teraz i w wyborach prezydenckich za niecałe dwa lata będzie miała jednak bardzo duże znaczenie w dłuższej perspektywie, bo zmieni na lepsze zarówno politykę zagraniczną, jak i gospodarczą, a z czasem także politykę monetarną.