Udana realizacja zamierzeń mogłaby okazać się brzemienna dla notowań dolara. Tyle że w walutowym świecie takie zmiany nie następują z dnia na dzień. Cel nie jest ani bliski, ani łatwy do osiągnięcia.
Sprzeciw wobec pozycji dolara amerykańskiego stał się w minionych kilku latach silniejszy niż kiedykolwiek. Przyczyniły się do tego m.in. sankcje nakładane przez USA na Rosję i Chiny oraz zmiany wysokości stóp procentowych Rezerwy Federalnej. Oprocentowanie wpływa bowiem na inwestycyjną atrakcyjność zarówno amerykańskiej waluty, jak i obligacji, które stanowią ważną pozycję w rezerwach budżetowych wielu państw na świecie.
Logicznym krokiem dla krajów sprzeciwiających się dominacji Stanów Zjednoczonych na arenie światowej może być zaoferowanie alternatywy dla dolara. To właśnie dlatego grupa BRICS (skrótowiec od ang. nazw: Brazil, Russia, India, China, South Africa) zaczęła działać, by złamać niekłamany monopol amerykańskiej waluty. Z raportu „Triennial Survey” Banku Rozrachunków Międzynarodowych wynika, że w 2022 r. dolar stanowił 88 proc. wszystkich pozagiełdowych transakcji walutowych.
Na początek: zmiana struktury rezerw
W minionym roku dolar odpowiadał też za 58 proc. rezerw walutowych na całym świecie. Niemniej jednak podgryzanie jego pozycji już się zaczęło. Rosja, Chiny i Brazylia zwiększyły wykorzystanie walut innych niż dolar w transakcjach transgranicznych, a banki centralne relokowały swoje rezerwy walutowe tak, by zawierały one więcej złota kosztem m.in. dolara.
Co więcej, rosnące stopy procentowe i niedawny kryzys zadłużenia w USA wywołały niepokój wśród innych krajów dotyczący ich zadłużenia denominowanego w dolarach i potencjalnego jego załamania w przypadku niewywiązania się z zobowiązań przez wiodącą gospodarkę świata.