Opłaty na pokrycie kosztów nadzoru

Pod koniec wakacji powinniśmy otrzymać od nadzorcy podsumowanie pierwszego roku realizacji strategii UKNF.

Publikacja: 07.09.2022 21:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu SEG

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu SEG

Foto: materiały prasowe

Jakie mierniki zostały przypisane do poszczególnych celów, jakie są bieżące wartości tych mierników i jakie działania są podejmowane, żeby w przyszłości odczyty te były lepsze, jak bardzo działania te przyczyniły się do rozwoju rynku. Zamiast tego otrzymaliśmy kolejną drastyczną podwyżkę opłat. Dlaczego tak się dzieje i co można zrobić, żeby było inaczej?

Zacznijmy od kwestii podstawowych – tak się złożyło (i nie jest to ewenementem rynku polskiego, a raczej standardem międzynarodowym), że koszty nadzoru nad rynkiem kapitałowym ponoszą najbardziej zainteresowani, tj. inwestorzy oraz podmioty nadzorowane, a nie ogół podatników. Specyfiką rynku polskiego jest natomiast to, że nikt poza nadzorcą nie ma żadnego wpływu na kierunki podejmowanych działań nadzorczych, na ich intensywność ani na sumaryczne koszty. W związku z powyższym mamy do czynienia z dramatycznym wzrostem kosztów, całkowicie niekorespondującym z rozmiarami rynku.

Teraz pora na garść konkretów – koszty do poniesienia przez emitentów wzrosły w tym roku z 15,9 mln zł do 23,5 mln zł, tj. o 47 proc., choć spółek przecież nie przybyło. Warto też dodać, że podwyżki dokonywane są bez żadnych wcześniejszych konsultacji, wyjaśnień czy uzasadnień.

Teraz powinniśmy się zająć źródłem problemu. Jakie są przyczyny podwyżki czy szerzej – wzrastających kosztów nadzoru? W ciągu ostatnich trzech lat planowane koszty nadzoru nad emitentami wzrosły ponaddwukrotnie (z 11,4 mln zł do 26,4 mln zł), choć w tym samym czasie liczba spółek spadła o prawie 5 proc. (z 852 do 812). Czyli na pewno przyczyną nie jest nadmiar pracy wynikający z rozwoju rynku.

Przyczyną drastycznego wzrostu kosztów nadzoru jest systemowe wyjęcie UKNF spod jakiegokolwiek nadzoru. Dlatego nie mam tu pretensji do konkretnej instytucji czy konkretnych osób. Skoro problem ma charakter systemowy, to do jego rozwiązania też należy podejść systemowo.

I tu dochodzimy do postulatów zmian. Po pierwsze UKNF powinien mieć wdrożone takie same rozwiązania jak te, których wymaga od podmiotów przez siebie nadzorowanych: polityka wynagrodzeń, sprawozdanie z realizacji polityki wynagrodzeń, odroczenie płatności bonusów w czasie i ich wypłata w przypadku realizacji jakiegoś celu (np. rozwój rynku) w długim okresie, komitet audytu z udziałem niezależnych członków, maksymalna transparentność w działaniu etc.

Po drugie działania UKNF powinny być zupełnie inaczej planowane, realizowane i nadzorowane. To beneficjenci sprawowania nadzoru, czyli inwestorzy i podmioty nadzorowane, powinni zlecać realizację określonych celów nadzorczych (podobnie jak przy europejskim organie ESMA działa Grupa Interesariuszy). Zdaję sobie sprawę, że pozornie to brzmi głupio – no jak to, np. emitenci mieliby decydować o kształcie nadzoru nad emitentami? Jeśli jednak spojrzymy głębiej, to jak najbardziej ma to sens, bo wprawdzie nikt nie chce mieć nadzoru nad samym sobą, ale już nad innymi podmiotami w podobnej sytuacji – jak najbardziej. Przecież emitentom bardziej zależy na nadzorze niż organowi nadzoru, bo to oni ponoszą największe koszty niewłaściwego nadzoru. I nie musimy się tu uciekać do skomplikowanych analiz teoretycznych, bo mamy, niestety, realne przypadki.

Przecież w przypadku „afery GetBacku” nadzór nie poniósł żadnych negatywnych konsekwencji, a nawet można argumentować, że nieco na tym wygrał – otrzymał więcej kompetencji i jeszcze bardziej dokręcił śrubę regulacyjną, choć źródłem problemu były niedostatki nadzorcze, a nie regulacyjne. Natomiast emitenci – podobnie zresztą jak inni uczestnicy rynku – ponieśli olbrzymie wymierne koszty: spadki notowań, wyższa premia za ryzyko, wyższe koszty compliance. Dlatego to uczestnicy rynku powinni mieć realny wpływ na politykę nadzorczą.

Mam nadzieję, że powyższy tekst zostanie potraktowany jako przyczynek do rozważań, jak zmienić funkcjonowanie UKNF. W obecnej sytuacji, kiedy mamy i długo będziemy mieć do czynienia z ujemną realną stopą procentową i potencjalnym odpływem pieniędzy z banków w stronę bardzo podejrzanych „inwestycji”, organ nadzoru powinien być szczególnie czujny i aktywny. Uczestnicy rynku mogą w tym pomóc bardziej niż ktokolwiek inny.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek