Niesie to obawy co do losów tej części sytemu bankowego, do której kierowane są pozwy frankowiczów, jak i obawy przed przesunięciem się tej tendencji w stronę umów zawieranych przez osoby fizyczne z innymi instytucjami finansowymi.
Banki bronią się przed powództwami frankowiczów, ponosząc przy tym olbrzymie koszty. Niektóre firmy prawnicze obsługują po kilka tysięcy takich sporów, mimo że perspektywa wygranej banków zmniejsza się, sądząc po treści zapadających wyroków. Przy zaciekłej obronie sprawy rozciągają się jednak w czasie, odciągając moment, w którym bank będzie musiał uiścić kwoty zasądzone w prawomocnych wyrokach i tym samym sytuacja finansowa banku ulegnie zdecydowanemu pogorszeniu. Mogą to być nawet okresy kilkuletnie.
Jednocześnie do tej pory nie jest jasna perspektywa powództw banków przeciwko kredytobiorcom o wynagrodzenie za korzystanie przez kredytobiorców z kapitału banków. Choć sądy często uważają wnoszone teraz powództwa o zwrot wypłaconego kapitału i wynagrodzenie za korzystanie z niego za przedwczesne, kredytobiorcy muszą się liczyć z takimi powództwami. Trudno sobie wyobrazić, ze orzecznictwo poszłoby w kierunku pozbawienia banków środków, z których korzystali ich klienci. W przypadku banków mających zagranicznych właścicieli pojawia się groźba powództw przeciwko Rzeczypospolitej w ramach tzw. arbitrażu inwestycyjnego.
Z informacji od frankowiczów wynika, że obsługujący ich prawnicy zwykle nie uprzedzają o możliwości powództw ze strony banków i kosztów, jakie muszą towarzyszyć takim procesom.
Ostatnie dni przyniosły nowe wydarzenia. Jednym z nich jest uchwała wydana 28 kwietnia przez skład trzech sędziów SN pod przewodnictwem pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej, w której uznane zostały za niewiążące kredytobiorcę postanowienia umów upoważniające bank do jednostronnego oznaczania kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy. W wiadomościach rozsyłanych przez firmy prawnicze do kredytobiorców traktowane jest to jako wielki sukces. Dopóki jednak nie ukształtuje się linia orzecznictwa w procesach frankowych nie tylko określających zobowiązania banków wobec klientów, ale także zobowiązania klientów, którzy wykorzystali kredyty, wobec banków, trudno powiedzieć cokolwiek o perspektywie uzyskania mieszkań na koszt banków.