Chwała spekulantom. Bez nich rynek byłby martwy. To oni mogą zapewnić giełdzie płynność, a wielu firmom ? środki na rozwój. W znacznej mierze, udział tych właśnie indywidualnych inwestorów decyduje o wartości samego rynku. I uwiarygadnia giełdową wycenę aktywów, co też przecież jest jednym z zadań rynku publicznego.
Publiczny rynek kapitałowy w Polsce przeżywa kryzys, objawiający się m.in.: coraz mniejszą ilością ofert publicznych, faktycznym brakiem segmentu papierów dłużnych w publicznym obrocie, niewielką i malejącą aktywnością tzw. drobnych inwestorów i bardzo słabą pozycją domów maklerskich (również finansową). Polski rynek kapitałowy zdominowany jest absolutnie przez banki, a wobec tego, że są to zazwyczaj filie banków zagranicznych, może to zagrażać roli Giełdy Papierów Wartościowych jako centrum obrotu akcjami polskich spółek. Co gorsza, w działaniach rządu i Sejmu, a nawet domów maklerskich i instytucji środowiskowych, również nie widać klarownej wizji roli, jaką rynek kapitałowy powinien odgrywać w polskiej gospodarce. Efektem tego może być parkiet, na którym aktywnych będzie 100 do 200 instytucjonalnych inwestorów. Czy rezygnacja GPW z promocji swoich możliwości operacyjnych wobec 40-mln narodu nie jest drogą do jej samolikwidacji? Czy pominięcie roli GPW jako centrum polskiej gospodarki nie obniża wartości tego przedsięwzięcia w kontekście jej prywatyzacji ? sprowadzając ją do wartości księgowej, wypracowanej przez pierwsze dziesięć lat działalności?
Tyle cytatu. To gorzkie podsumowanie zostało przygotowane przez pomysłodawców dzisiejszej publicznej debaty, która o godz. 11.15 ma się rozpocząć w warszawskiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania. Spotkanie zorganizowała redakcja ?Naszego Rynku Kapitałowego? i Fundacja Upowszechniania Akcjonariatu, której założycielami są ? oprócz wspomnianej warszawskiej uczelni ? krakowska Akademia Ekonomiczna i Dom Maklerski Penetrator SA (PARKIET patronuje medialnie dzisiejszej dyskusji).
Ile byłaby warta Giełda bez inwestorów indywidualnych? Pewnie tyle, ile wart jest działający przecież sprawnie od lat rynek międzybankowy. Tak, można sobie wyobrazić rynek kapitałowy bez inwestorów indywidualnych. Równie dobrze rynek kapitałowy może istnieć przecież bez Giełdy. Transakcje ? tak jak w przypadku papierów dłużnych ? odbywałyby się między bankami. To one organizowałyby emisje i plasowały je, sprzedając innym bankom. Jaka byłaby transparentność (przejrzystość) takiego rynku ? pewnie żadna. Co, oczywiście, mogłoby się opłacać samym organizatorom takiego zamkniętego kręgu. Tylko czy faktycznie na takim zawężeniu rynku kapitałowego nam zależy? Dyskusja o roli inwestorów indywidualnych jest więc bardzo uzasadniona. Szkoda, że tak bardzo spóźniona. n