Faksem z Gdańska:Laffer miał rację

Publikacja: 20.06.2001 21:15

Tzw. krzywa Laffera dowodzi, wbrew obiegowym opiniom, że niższe stopy podatkowe ? stymulując biznes ? mogą zwiększać dochody budżetu i tym samym podnosić jakość usług publicznych.

Krzywa podatkowa Laffera zadziałała w Polsce. Fiskus chciał wziąć więcej pieniędzy, ale przeholował z akcyzą i wziął mniej. Od dawna Ministerstwo Finansów lekceważyło ostrzegawcze rachunki, wskazujące że rynek nie wytrzyma ciągłych podwyżek akcyzy na papierosy, paliwa, nowe samochody oraz wyroby spirytusowe. Najszybciej owa prognoza ostrzegawcza spełniła się na rynku alkoholi. Co gorsza, kryzys legalnej produkcji dotknął branżę w roku prywatyzacji.

Produkcja Polmosów spada systematycznie od roku 1998. Straty są potrójne. Po pierwsze, maleją spodziewane wpływy z prywatyzacji. Po drugie, maleją wpływy budżetowe z akcyzy za wyroby spirytusowe. Po trzecie, zła kondycja branży oznacza straty w podatku dochodowym. Trzeba doliczyć trudno uchwytne koszty, w postaci rozwoju szarej strefy w produkcji oraz przemytu alkoholu z zagranicy. Było to widoczne od lat, ale udział akcyzy w cenie wyrobów spirytusowych rósł systematycznie, osiągając poziom niemal 50% pod koniec 2000 roku.

Osłanianie tego wszystkiego tradycyjnym sloganem walki z alkoholizmem nie ma sensu. Spożycie alkoholu trzyma się nieźle ? tyle że przesunęło się częściowo na nielegalną wytwórczość oraz przemyt z sąsiednich krajów. Pomimo to, nie zmieniamy kursu ? rok 2001 to dalsze podwyżki, czyli uparte trwanie w błędzie. Podobnie jest z papierosami, gdzie fiskalizm uderza, z mniejsza siłą, w sprywatyzowane wytwórnie.

Najdłużej broniła się przed atakami fiskusa branża motoryzacyjna. Jeszcze w latach 1999?2000 wydawało się, że ostrzeżenia są zwykłym czarnowidztwem. Kryzys przyszedł dopiero w roku 2001, ale za to drastyczny i społecznie kosztowny. Spadek sprzedaży nowych aut o 30% (po czterech miesiącach) to klęska całego łańcucha kooperacyjnego. W tym sieci dealerskiej, najszybciej tworzącej nowe miejsca pracy.

Szacunki ekspertów sumują potencjalne ubytki akcyzy i VAT na 4 miliardy zł w roku 2001. Pod bokiem, w Gdyni, obserwuję skutki łapczywości fiskusa na lokalnym podwórku. Przed laty Urząd Miejski waloryzował opłaty za grunty użytkowane w ramach działalności gospodarczej poniżej tempa inflacji. Sprzyjało to drobnym usługom, łagodziło rynek pracy. Od roku 2000 urzędnicy postanowili sięgnąć głębiej do kieszeni przedsiębiorców i skokowo podnieśli czynsze. Zadziałało to tak, jak rosnąca akcyza ? zwijanie biznesu, mniejsze wpływy do kasy miejskiej, wypychanie ludzi na zasiłki dla bezrobotnych.

Przytaczam lokalne i ogólnokrajowe ilustracje tzw. krzywej Laffera. Dowodził on, wbrew obiegowym opiniom, że niższe stopy podatkowe ? stymulując biznes ? mogą zwiększać dochody budżetu i tym samym podnosić jakość usług publicznych. Kiedyś lekceważony, Laffer został w końcu wysłuchany w Ameryce. Kryzys finansów publicznych w Polsce dowodzi, jak bardzo miał rację...

Janusz Lewandowski

Felietony
Tantiemy – sztuka zarabiania na cudzej kreatywności
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Najgorętsza dekada od wojny
Felietony
Ślimacze tempo transpozycji
Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu
Felietony
Fundusze mogą rozwiązać dylematy inwestorów