Fundusze nie dostaną szybko zaległych składek od ZUS-u. To oczywiście bardzo smutne, ale ? z drugiej strony ? być może owe zaległości uchroniły wielu z nas od strat poniesionych na rynku akcji. Można nawet
żartować, że najlepiej by się stało, gdyby ZUS w ogóle żadnych składek nigdy nie przekazał. A OFE zarabiałyby doskonale wyłącznie na karnych odsetkach.
Za długi ZUS będzie musiał przecież słono zapłacić. A stopa zwrotu uzyskana dzięki wypłacie karnych odsetek przewyższyłaby wszystkie najbardziej wyrafinowane strategie OFE. Oczywiście, pod warunkiem że ZUS kiedyś by zapłacił. Najlepiej hurtem, jeszcze w czasie konsolidacji i przed wybiciem rynku w górę. Zakładając, że nastąpiłoby to jeszcze w fazie długiej stabilizacji i trendu horyzontalnego, można by liczyć na akumulowanie co sensowniejszych papierów do portfeli funduszy zasilonych gotówką z ZUS...
Pomarzyć można. Opisany scenariusz jest nierealny. A rzeczywistość ? coraz smutniejsza. PARKIET wielokrotnie zwracał uwagę zarówno na paraliżowanie tzw. nowego systemu emerytalnego przez ZUS, jak i na zdzieranie z przymusowych w końcu klientów OFE drakońskich opłat. Ostatnia wypowiedź nowego szefa ZUS dla ?GW? pozbawia złudzeń co do funkcjonowania systemu. Po pierwsze: system nie funkcjonuje. Po drugie: co to właściwie za system, skoro praktycznie go nie ma. Mamy wszyscy prawo czuć się nabici w butelkę. Płacimy ciężkie pieniądze w postaci OBOWIĄZKOWYCH składek ZUS i okazuje się, że kolejny rok z rzędu instytucja ta ? której teoretyczna pozycja może być śmiało porównywana z takimi potentatami jak NBP czy GPW ? ewidentnie nie panuje nad tym, do czego jest powołana. ?Ale emerytury i renty są wypłacane? ? usłyszę zaraz. Rewelacyjnie, tyle że w tzw. nowym systemie rola ZUS jest znacznie większa. O przepraszam, MIAŁA być znacznie większa. W każdym razie cywilizowanie ZUS-u i cała reforma emerytalna ? pewnie obok tzw. reformy służby zdrowia ? to na pewno dwa największe rozczarowania ostatnich lat.
I pomyśleć, że pisze to autentyczny entuzjasta reformy emerytalnej... Ależ byłem naiwny. A naiwność ta polegała na resztkach wiary w rzetelność polityków, rządzących i urzędników. No bo ? co jak co ? ale sprawy tak fundamentalnej jak reforma emerytalna sknocić nie wolno. Ale widać wolno, można i to jeszcze z uśmieszkiem na ustach i sloganami na sztandarach. A potem jest jak w filmie. ?Ja płacę, Pan płaci, społeczeństwo płaci?. Tylko zamiast śmiechu obywateli diabli biorą. Z czego, na dodatek, nic nie wynika.