Czy będzie trzęsienie giełdy?

Publikacja: 03.07.2001 17:59

Nastroje na warszawskiej giełdzie są coraz gorsze. Trudno się temu dziwić. Sytuacja w gospodarce wydaje się dramatyczna. Minister finansów sam ze sobą ściga się w obniżaniu prognoz dotyczących podstawowych wskaźników makro. Zbliżają się wakacje, jednak nikt nie wspomina o summer rally, tylko o wyjazdach inwestorów na urlopy. Po powrocie postraszą ich wyborami.

Można odnieść wrażenie, że dla koniunktury na warszawskiej giełdzie nadchodzą coraz gorsze czasy. Bessa wydaje się nie mieć końca i najczarniejsze scenariusze mówią o spadku WIG20 nawet do około 850 punktów, co oznaczałoby spadek od obecnego i tak przecież niskiego poziomu o kolejne 33%. W efekcie fala spadkowa miałaby nasz rynek sprowadzić do poziomu najniższego od końca 1995 r. i niższego od ostatniego szczytu z marca ubiegłego roku aż o 64%. Byłaby to więc najsilniejsza bessa w historii tego indeksu, datującej się od początku 1994 r.

Znikąd nie widać nadziei. Analitycy techniczni z pełnym przekonaniem i wyjątkowo zgodnie mówią o dominacji długoterminowego trendu spadkowego i braku przesłanek do jego szybkiego zakończenia. Koniunktura gospodarcza na świecie ? mówiąc najbardziej delikatnie ? daleka jest od ideału i coraz bardziej powszechne stają się obawy przed recesją z prawdziwego zdarzenia, i to w największych i najbardziej znaczących dla świata gospodarkach. Wątłe nadzieje na miękkie lądowanie w Stanach Zjednoczonych mogą lec w gruzach przy lada podmuchu kryzysu w którymkolwiek z krajów mających do tego skłonności. A takich nie brakuje.

O stanie polskiej gospodarki trudno już mówić spokojnym głosem. To, co dzieje się z budżetem, nie ma chyba precedensu w całej historii ?transformacji ustrojowej?. Tak niskiego tempa wzrostu PKB nie notowaliśmy od bardzo dawna. Minister finansów co kilka dni zmienia zdanie co do stanu gospodarki i budżetu, raz uspokajając, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa, to znów używając określenia ?koszmar?, nie licującego z charakterem i zadaniami jego urzędu. Dziwi przede wszystkim nagle ujawniony pesymizm ministra w kwestii wzrostu PKB ? według jego prognoz w tym roku w najlepszym razie ma wynieść 2% ? tak czarnego scenariusza nie zakłada żaden z pozarządowych ekspertów i zespołów analitycznych. A dopiero co mówił o 3%...

Przodujemy pod względem wysokości realnych stóp procentowych spośród krajów naszego regionu, dorównując tylko Rosji, kusząc kapitał spekulacyjny, który w każdej chwili gotowy jest do ucieczki, powodując kryzys finansowy i odstraszając od rynku akcji. Naprawdę wydaje się, że trudno sobie wyobrazić bardziej czarny obraz naszej rzeczywistości. Brakuje jeszcze tylko kryzysu walutowego, który mógłby może zostać uznany za czynnik sprzyjający przełomowi.

Do tych wszystkich plag, jak najgorzej wróżących giełdzie, dochodzą jeszcze wakacje, czyli okres niezbyt sprzyjający aktywności inwestorów. Aż strach pomyśleć, jakie będą wówczas obroty, jeśli już teraz poziom powyżej 200 mln zł uznawany jest za wysoki. Aby nie sięgać do zbyt odległej przeszłości: od trzech lat rzeczywiście w okresie od sierpnia do października obserwuje się spadek obrotów na naszym rynku (w ubiegłym roku było to 91?100 mln zł średnio na sesję, w 1999 r. zaś 89?109 mln zł), jednak bywają wyjątki, jak na przykład w 1977 r.

Kiedy już uwzględnimy wszystkie te czynniki i być może uznamy, że są one w znacznej mierze ?zawarte? w cenach akcji, pesymiści wyciągną z rękawa ostatniego asa ? wybory parlamentarne. Wydawałoby się, że na to już nawet OFE nic nie poradzą i muszą się poddać, wraz z nimi rynek podąży ostatecznie na dno, a giełda będzie czynna co drugi dzień albo nawet tylko raz w tygodniu.

Okazuje się, że jednak inwestorzy nie mają aż tak złego zdania nie tylko o samych wyborach, ale i o perspektywach giełdy po dojściu do władzy nowej ekipy. Świadczą o tym wyniki niedawnej internetowej sondy Parkietu. Na pytanie ?czy spodziewana jesienią zmiana władzy poprawi nastroje na giełdzie?, napłynęło stosunkowo dużo odpowiedzi i ? odzieliły się niemal równo po połowie: 313 osób uznało, że nastroje się poprawią, 375 respondentów zaś stwierdziło, że ich zdaniem tak się nie stanie.

Oczywiście okres kampanii wyborczej, szczególnie w takiej sytuacji gospodarczej, jaką mamy ? z pewnością będzie charakteryzował się sporą nerwowością na rynku kapitałowym. Na tego typu wydarzenia szczególnie wrażliwi są inwestorzy zagraniczni (ale tych podobno na warszawskiej giełdzie już nie ma). O tym zaś, jak nowy rząd poradzi sobie z gospodarką, dowiemy się już pewnie w przyszłym roku.

W każdym razie wyniki naszej ankiety wskazują, że sytuacja na giełdzie nie powinna odbiegać od normy. Będą chętni do sprzedawania akcji, ale nie zabraknie też kupujących.

Roman Przasnyski

Felietony
Tantiemy – sztuka zarabiania na cudzej kreatywności
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Felietony
Najgorętsza dekada od wojny
Felietony
Ślimacze tempo transpozycji
Felietony
Deregulacja? To nie takie proste
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Felietony
Omnibus – zamrażanie czasu
Felietony
Fundusze mogą rozwiązać dylematy inwestorów