Żal sprzedawać, strach kupować ? tak najkrócej można chyba określić to, co dzieje się obecnie na naszym rynku. Wszyscy zdają się czekać na mityczne już ?odbicie?. Jedni chcą je wykorzystać do sprzedaży akcji,
a inni wręcz przeciwnie. W najczarniejszych scenariuszach mówi się, że inwestorzy w ogóle zrezygnują
z posiadania akcji.
Sytuacja inwestorów na warszawskiej giełdzie jest nie do pozazdroszczenia. Posiadacze akcji, szczególnie tych kupionych dużo wcześniej, a więc po sporo wyższych cenach, nie chcą się ich pozbywać za bezcen i liczą na ?odbicie?. Wielu z nich wykorzysta prawdopodobnie zwyżkę do sprzedaży papierów i niewielkiego chociaż zmniejszenia strat. To spowoduje, że potencjał i czas trwania wyczekiwanego wzrostu kursów będą raczej niezbyt imponujące. W normalnej sytuacji pojawienie się wzrostów powoduje nadzieję na trwalszą poprawę i spora część posiadaczy akcji może wstrzymywać się z ich sprzedażą, widząc codziennie wyższe ceny. Ale obecnie sytuacja normalna nie jest. Mamy do czynienia z trwającą już od piętnastu miesięcy bessą, w czasie której WIG stracił na wartości ponad 40%, zaś walory wielu spółek są tańsze niż jeszcze kilka miesięcy temu o kilkadziesiąt procent, a bywa, że kapitał w nie zainwestowany stopniał do zaledwie kilkunastu procent swej wartości początkowej. Zniechęcenie inwestorów posiadających w swych portfelach przecenione akcje sięga prawdopodobnie zenitu. Chyba tylko złość i żal powstrzymują ich przed wyprzedażą. Tak więc każda zwyżka traktowana będzie jako okazja do zamknięcia pozycji.
W niewiele tylko łatwiejszej sytuacji znajdują się posiadacze gotówki lub krótkich pozycji na kontraktach terminowych. Oni też zdają sobie sprawę, że odbicie musi wkrótce nastąpić. Jest tylko jeden problem ? kiedy. Najprawdopodobniej wielu już próbowało go rozwiązać w praktyce. Jak dotąd kończyło się to falstartem. W najlepszym razie osiągnięciem kilkuprocentowego zysku, w większości przypadków przynosiło jednak straty. W czasie bessy bardzo trudno jest zarobić pieniądze na akcjach. Nie przypuszczam też, by było zbyt wielu twardzieli konsekwentnie stawiających pieniądze na spadek, czyli utrzymujących krótkie pozycje w kontraktach terminowych. Ci z kolei, bojąc się odbicia, są skłonni do zamykania pozycji przy pierwszych przejawach wyhamowywania tendencji spadkowej.