Wiesław, Wiesław...

Publikacja: 23.08.2001 18:07

... czyli jak poseł normalność w kraju przywracał

Ludzie, zmęczeni wielkim bałaganem i aferami, skłonni są wierzyć nawet pomysłom komicznym. Dlatego posłowi Kaczmarkowi proponuję dalsze śmiałe kroki w kierunku ?przywracania normalności?, w tym np.

znacjonalizowanie (bez rekompensaty rzecz jasna) wszystkich spółek notowanych na naszym parkiecie i następnie przeznaczenie ich do ponownej prywatyzacji...

?Przywrócić normalność? obiecuje SLD. Bardzo przejął się tym szczytnym zadaniem poseł Wiesław Kaczmarek. ?Przywracanie normalności? rozpoczęło się we wtorek po południu, kiedy to ? za pośrednictwem RMF i PAP ? naród poznał zaiste rewolucyjne tezy. Poseł postanowił bowiem jednym szybkim ruchem wyprowadzić kraj z budżetowej zapaści. A tym cudownym środkiem miałoby być zawieszenie działalności funduszy emerytalnych. Jakie wspaniałe oszczędności. I jaki triumf ludowej sprawiedliwości...

Jest oczywiste, że sposób wprowadzania reformy emerytalnej jest blamażem na wielką skalę. I dlatego teza posła Kaczmarka o tym, iż bardziej opłacałoby się składki lokować na rachunku bankowym niż w funduszu emerytalnym jest słuszna. Ale sama koncepcja (nie: wykonanie!) jest naprawdę dobra. Propozycja zawieszenia reformy jest absurdalna. System emerytalny trzeba uporządkować, oczyścić i postawić na nogi. A nie dobijać.

Z przerażeniem obserwuję rozwój koniunktury wyborczej. Poza izolacją AWS, co jej się należy, można zaobserwować słabość ugrupowań prorynkowych i liberalnych (dramatyczna słabość Unii Wolności, na własne życzenie zresztą, jest tego najlepszym dowodem). Niedawne prawybory i zaskakujący sukces skrajnego ugrupowania pokazały, że ludzie, zmęczeni wielkim bałaganem i aferami, skłonni są wierzyć nawet pomysłom komicznym. Dlatego posłowi Kaczmarkowi proponuję dalsze śmiałe kroki w kierunku ?przywracania normalności?, w tym:

? znacjonalizowanie (bez rekompensaty rzecz jasna) wszystkich spółek notowanych na naszym parkiecie i następnie przeznaczenie ich do ponownej prywatyzacji (taka operacja powtarzana co jakiś czas uczyniłaby z naszego budżetu perpetuum mobile),

? zawieszenie działalności warszawskiej giełdy do czasu ogłoszenia urzędowej hossy i nowych wycen spółek (co pozwoli sprzedać akcje np. tepsy nie za 40, ale może za 140 zł sztuka),

? zastosowanie pomysłu argentyńskiego, czyli wypłaty pensji w obligacjach państwowych (co zresztą zdumiewająco poprawiłoby statystyki skłonności do oszczędzania...),

? zmianę regulacji prawnych NBP i Rady Polityki Pieniężnej, tak by bank nie bruździł w ambitnych strategiach gospodarczych i pozwolił na wywalenie na rynek ?ożywczego? strumienia pieniądza (coraz mniej wartego, ale to przecież nieważne...),

? opodatkowanie ciułaczy, spekulantów i innych wrogów ludu tak, by płacili haracz zarówno od zysków czy strat, jak i od samego posiadania jakichkolwiek aktywów na rachunku,

? przymusową zamianę jednostek uczestnictwa w istniejących funduszach inwestycyjnych na budżetowe ?cegiełki?, co pozwoliłoby na dalszą owocną redukcję deficytu,

? zawieszenie spłaty polskiego długu zagranicznego (bo dlaczego mamy płacić imperialistycznym lichwiarzom, w końcu skoro pożyczają, to ich problem)...

...ups, ten ostatni pomysł przodkowie SLD już raz przetestowali i nie skończyło się to specjalnie dobrze.

A mówiąc zupełnie poważnie, to desperackie pomysły posła Kaczmarka świadczą najlepiej o rozpaczliwości sytuacji, w jakiej znalazła się Polska za sprawą bezprecedensowej nieudolności tzw. prawicy. Szykująca się do przejęcia władzy lewica ma spory problem ? jak tu osiągnąć jakiś spektakularny sukces bez wywoływania zaraz potem spektakularnego krachu. Fachmani z SLD doskonale zdają sobie sprawę, że prostych recept po prostu nie ma. Stąd balony próbne w postaci egzotycznych pomysłów godnych tradycji rewolucyjnych. Co najgorsze jednak, ludzie udręczeni pogłębiającą się paranoją a`la AWS mogą przyklasnąć nawet tak absurdalnym wymysłom, jak ten zgłoszony p perspektywą nadejścia socjalizmu Czech Havranek ze starego kawału mogę powiedzieć: ?ja się nie boję?. Jest kilka innych, znacznie bardziej sympatycznych, krajów na świecie. Tam też są giełdy, akcje i pieniądze do zarabiania. A w ostateczności pozostaje zrywanie azbestu na nowojorskich wysokościowcach. W końcu to też frajda.

[email protected]

Łukasz Kwiecień

Felietony
Ten rok powinien przynieść spadek rentowności
Felietony
Droga do różnorodności
Felietony
Atrakcyjność inwestycyjna krajów azjatyckich
Felietony
Dlaczego łańcuchy dostaw mogą być zmorą dyrektora finansowego?
Felietony
Obowiązek, moda czy nowy język biznesu?
Felietony
Polska jedną z najbardziej atrakcyjnych